Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 29 marca 2025 17:18
Reklama

Józef i Wiktoria Ulmowie. Działacze ludowi, którzy trafili na ołtarze

Przyszli błogosławieni poznali się na zebraniu Związku Młodzieży Wiejskiej — radykalnej, młodzieżowej organizacji ludowej. Mimo znacznej różnicy wieku, połączyły ich wspólne zainteresowania i miłość. Jak się miało okazać, także męczeńska śmierć.
Józef i Wiktoria Ulmowie. Działacze ludowi, którzy trafili na ołtarze

Autor: archiwum

Józef Ulma urodził się w Markowej 3 marca 1900 roku. Był synem Marcina i Franciszki z domu Kluz. Rodzice posiadali trzyhektarowe gospodarstwo rolne, w którym pomagał od najwcześniejszych lat. Skończył czteroklasową szkołę powszechną, a w 1921 roku został powołany do odbycia służby wojskowej. W 1929 roku rozpoczął naukę w szkole rolniczej w Pilźnie, którą ukończył z bardzo dobrym wynikiem. Wiktoria z domu Niemczak urodziła się 10 grudnia 1912 roku. Gdy miała sześć lat zmarła jej matka. W Markowej skończyła szkołę powszechną. Za Józefa wyszła za mąż 17 lipca 1935 roku. Wkrótce na świat zaczęły przychodzić ich kolejne dzieci. 

Na ich życie i duży wpływ niewątpliwie miały silne związki z ruchem ludowym. Jeszcze w okresie galicyjskim w Markowej i okolicy tworzył się silny ruch ludowy, który przybrał formę partii politycznej na zjeździe rzeszowskim w 1895 roku. Wiemy, że część mieszkańców sympatyzowała m.in. z księdzem Stanisławem Stojałowskim, w jego piśmie „Wieniec-Pszczółka” pojawiały się relacje z tych terenów. Po rozłamie w ruchu ludowym w 1913 roku, największe wpływy miało w Markowej Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast”, które w pierwszych wyborach do Sejmu RP w 1919 zdobyło tu najwięcej głosów, pewne poparcie zdobyło też PSL-Lewica.

Niezwykle ważnym wydarzeniem w historii okolicznego ruchu ludowego było powstanie w 1933 roku w pobliskiej Gaci Wiejskiego Uniwersytetu Orkanowego, z którym związani mieli być również Józef i Wiktoria Ulmowie. Gdy w 1931 roku zamknięty został, kierowany przez Ignacego Solarza, uniwersytet ludowy w Szycach w Małopolsce, niemal natychmiast zrodziła się inicjatywa jego odtworzenia w innym miejscu. 27 września 1931 roku na zjeździe lwowskiego ZMW RP „Wici” w Markowej uchwalono rezolucję dotyczącą powołania uniwersytetu orkanowego. Odpowiednie miejsce znaleziono w Gaci. Placówkę zbudowano siłami okolicznych mieszkańców, zwłaszcza młodzieży. Sama tylko Markowa oprócz wpłat gotówkowych, dostarczyła na budowę prawie 280 furmanek materiałów budowlanych.

Uniwersytet orkanowy
Skład grupy inicjatywnej budowy uniwersytetu zmieniał się, ale w jednym z nich najprawdopodobniej był również Józef Ulma. Jego nazwisko figuruje w spisie członków komitetu budowy przedstawio-nych przez Lucjana Turosa w pracy „Uniwersytet Ludowy Ignacego Solarza”. Przyszły błogosławiony znalazł się tam wśród tak wybitnych postaci ruchu ludowego jak Solarz (zamordowany w czasie okupacji przez Niemców) czy Władysław Kojder (typowany na następcę Wincentego Witosa, zabity w 1945 roku najprawdopodobniej przez funkcjonariuszy UB).

Działalność uniwersytetu zainaugurowano 1 listopada 1933 roku. Udzielał się tam zarówno Józef, jak i Wiktoria, Wiktoria uczestnicząca w zajęciach w Gaci. Małżonkowie mieli za to nawet być potępiani przez miejscowego proboszcza. Powszechnie znany był spór Ulmy z duchownym (mimo, że wcześniej udzielał się on w organizacjach katolickich, niewątpliwie był też osobą wierzącą). .

Józef Ulma bardzo aktywnie udzielał się w Związku Młodzieży Wiejskiej, należał też do Stronnictwa Ludowego. Zachowała się jego legitymacja członkowska z opłaconą składką za 1934 rok. O jego partyjnej działalności niewiele wiemy. Ale jako aktywny działacz ZMW zapewne był aktywny również w SL, bardzo możliwe, że brał udział w licznych wystąpieniach organizowanych przez miejscowych ludowców, jak chociażby manifestacji poparcia dla obalanego w maju 1926 roku rządu Wincentego Witosa, słynnej manifestacji chłopskiej w Nowosielcach w 1936 roku czy Wielkim Strajku Chłopskim w 1937 roku. Trzeba pamiętać, że koło Stronnictwa Ludowego w Markowej było najliczniejszym w powiecie przeworskim. Należało do niego ponoć około 500 osób.

Pasje Józefa
Jedną z wielu pasji Józefa Ulmy były książki (był m.in. bibliotekarzem koła ZMW). Czytał namiętnie literaturę o różnej tematyce, a zdobytą wiedzę wcielał w życie. Stworzył katalog księgozbioru, wprowadził numerację poszczególnych woluminów, numerację, posiadał własny ex libris "Biblioteka domowa Józef Ulma". Na wielu książkach znajduje się jego osobisty pod-pis. Imponujący księgozbiór szybko przestał być tylko księgozbiorem prywatnym. Ulma zdecydował się wypożyczać swoje książki i czasopisma. Kolekcja pełniła więc rolę wiejskiej biblioteki, do której mógł przyjść każdy zainteresowany. A że była ona pokaźna to każdy mógł tu znaleźć coś dla siebie: od literatury pięknej i krajoznawczej, po branżową tematykę dostępną dla gospodarzy i domowych majsterkowiczów.

W zbiorze książkowym Ulmy można był natknąć się na tytuły takich autorów jak Juliusz Słowacki, Henryk Sienkiewicz, Cecylia Walewska czy z zagranicznych, jak np. Gaston Leroux i Jón Sveinsson. Tematyka książek oscylowała też wokół tytułów krajoznawczych, przygodowych, atlasów geograficznych, szeroko pojętej literatury o tematyce orientalnej, publikacji odnoszących się do podstawowych informacji na temat dziejów oraz kultury świata i Polski.

Warto podkreślić tutaj posiadanie w kolekcji książek znanych na przełomie XIX i XX w. autorów Tomasza Teodora Jeża, Mieczysława Brzezińskiego, Annę Łubieńską, Adama Potockiego, Kazimierz Przerwa Tetmajera. Jedna z najważniejszych publikacji prezentowanych w zbiorze muzealnym w Markowej to „Dzieje biblijne stare-go i nowego przymierza” z przeznaczeniem dla szkół ludowych katolickich, jak przeczytać możemy na stronie tytułowej publikacji. Wydanie lwowskie z 1910 r. z 52 obrazami i mapą dr Shustera i przekładem z języka niemieckiego ks. Michała Rodeckiego. Na stronie 41 podkreślone jest 42. Przykazanie Miłości – Miłosierny Samary-tanin oraz kolejne zdania odnoszące się treścią do postaw braterstwa i pomocy bliźniego. Doskonale to koresponduje z postawą Józefa podczas okupacji w stosunku do społeczności żydowskiej.

Znaczna część kolekcji książkowej należącej do Józefa Ulmy, a prezentowanej w Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej, tematycznie odnosi się do szeroko pojętej inżynierii, agronomii, ogrodnictwa i sadownictwa, przetwórstwa, a nawet wiedzy ogólnej z dziedziny chemii, fizyki i ekonomii. Warto tu wyróżnić zbiór czasopism pod zwartym tytułem "Wiedza i Życie", ponadto poradniki na temat hodowli zwierząt, pszczelarstwa, przetwórstwa, np. serowarstwa, ale też praktycznego zastosowania chemii w sadzie i ogrodzie.

Najbardziej interesujące są niepozorne, w formie niemal broszury wydawane, książeczki inżynieryjne z przeznaczeniem dla majsterkowicza. To odwzorowanie prawdziwych zainteresowań Józefa Ulmy w dziedzinie technicznej. Natknąć się można na takie tytuły jak: "Latarka elektryczna z generatorkiem", "Silnik benzynowy", "Silnik sprężonego powietrza", "Prasa hydrauliczna" czy "Zasadnicze widomości z fizyki".
Najciekawiej jednak brzmią tytuły od-noszące się do pasji fotografowania. Ulma posiadał "Urządzenie pracowni chemicznej", "Wyrób płyt fotograficznych", "Samodzielne przyrządzanie płynów i papierów do kopiowania używanych do fotografii", czy wreszcie "Ciemnię fotograficzną".

Wśród książek znaleźć też można takie, których tematyka oscyluje wokół zagadnień giełdy, ale też ogólnej wiedzy prowadzenia gospodarstwa rolnego w różnych rejonach Polski, np. w Poznańskiem. Interesowały go gospodarskie nowinki: pszczelarstwo, hodowla jedwabników, Nie obce były mu zagadnienia inżynierii, elektro-techniki, konstrukcji maszyn, stolarstwa, praktycznego wdrażania w życie coraz to nowszych usprawnień w rolnictwie, sadownictwie i ogrodnictwie. Józef Ulma był wielkim miłośnikiem fotografii. Sam się jej nauczył. Swój pierwszy aparat fotograficz-ny skonstruował samodzielnie. Fotografo-wał rodzinę, okolicznych mieszkańców, na kliszy uwieczniał liczne wydarzenia z życia wsi. Pokaźny zbiór zachowanych fotografii jest dzisiaj bezcennym źródłem wiedzy o dawnej Markowej.

Okupacja
Tuż przed wybuchem wojny Ulmowie planowali przeprowadzkę. Kupili pięcio-hektarowe gospodarstwo na Kresach. Ich plany przerwała jednak wojna. Wojska hitlerowskie zajęły Markową 9 września 1939, w okolicy trwały krótkotrwałe walki Niemców z wycofującymi się wojskami polskimi. Rozpoczął się ponury okres okupacji. Niemiecka administracja przystąpiła do zaprowadzania nowych porządków, których ofiarą padali mieszkańcy. 

Nie ma na to bezpośrednich dowodów, ale niemal pewne jest, że w czasie okupacji Józef Ulma należał do Batalionów Chłop-skich. Ta formacja zbrojna stworzona przez konspiracyjne Stronnictwo Ludowe miała silne struktury w Markowej i okolicy. Już pod koniec 1939 roku tutejsi działacze SL i ZMW „Wici” powołali w gminie i we wsi konspiracyjne struktury partyjne, tzw. trójki. W 1942 roku funkcjonowały także gminne struktury BCh, dowodzone przez Michała Ulmę „Kamienia”, a później rów-nież Ludowej Straży Bezpieczeństwa, na których czele stał Mieczysław Pelc „Kożuchowski”. W Markowej utworzono dwa plutony BCh, liczące w sumie 74 osób
Wprost o przynależności Józefa Ulmy do BCH pisze w tekście zamieszczonym w monografii „Z dziejów wsi Markowa” Zbigniew Wawszczak. Czytamy tam m.in.:

- Jako człowiek, cieszący się zaufaniem został wprowadzony do organizacji zbrojnej. Kiedy Bataliony Chłopskie przeprowadzały akcję szkoleniową z bronią, Ulma robił chłopcom zdjęcia, co oczywiście było przedsięwzięciem nader niebezpiecznym, zarówno dla fotografa jak i żołnierzy BCH. Te zdjęcia przez dłuższy czas leżały u Józefa, póki sam nie wpłynął na zainteresowanych: - „zabierzcie sobie zdjęcia, boję się żeby czasem nie było wpadki”. Rozmowa miała miejsce tydzień przed katastrofą. Czyżby pan Józef miał jakieś niedobre przeczucia?
Szczególne represje w Markowej, ja i innych miejscowościach, spadły na społeczność żydowską, którą przed wojną tworzyło tu 30 rodzin (ok. 120 osób). Każdy kolejny miesiąc przynosił nowe, antyżydowskie zarządzenia. Najgorsze miało jednak w 1942 roku, gdy Niemcy przystąpili do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”.

Okna Ulmów wychodziły niemal na „okop”, miejsce egzekucji, gdzie rozstrzela-no kilkadziesiąt osób. Potworny widok musiał wpłynąć na ich postawę i postanowienie ratowania sąsiadów. Józef Ulma pomagał jednej z rodzin w zbudowaniu schronu, wreszcie podjął decyzję o przyjęciu ukrywających się pod swój dach. W domu Ulmów schronienie znalazła pięcioosobowa rodzina Szallów z Łancuta i troje dawnych sąsiadów: Goldmanów.

Wcześniej Szallów ukrywał u siebie granatowy policjant z Łańcuta Włodzimierz Leś. Nie robił tego bezinteresownie. W zamian musieli oddać mu część majątku. Pomoc nie trwała długo, po jakimś czasie Żydzi musieli znaleźć sobie inną kryjówkę. Pomoc otrzymali u Ulmów. Najprawdopodobniej Leś, zdając sobie sprawę że w przypadku wpadki, poniesie konsekwencje, albo też w obliczu nadciągającej klęski Niemców obawiając się, że Szallowie zażądają zwrotu swojej własności, postanowił ich wydać.

Zbrodnia

Tragedia nastąpiła 24 marca 1944 rano. Żandarmi kazali furmanom zostać na uboczu, sami weszli do gospodarstwa. Niedługo rozległy się pierwsze strzały. To ginęli wyrywani ze snu bracia Szallowie i Gołda Goldman. Po okolicy roznosiły się potwor-ne krzyki i lament mordowanych. Oprawcy po kolei zabijali kolejnego Szalla, Laykę Goldman i jej dziecko, pozostałych Szallów. Wreszcie na podwórze wyprowadzono Wiktorię i Józefa. Po ich zamordowaniu żandarmi chwilę zastanawiali się co zrobić z dziećmi. Padła decyzja o zastrzeleniu.

– Byście nie mieli później z nimi problemu – usłyszał sołtys Markowej Teofil Kielar na pytanie dlaczego nie darowano życia chociaż dzieciom. Mordercy uśmiercali po ko-lei kolejne dzieci: Antosia, Władzia, Frania, Basię, Stasię i Marysię. Najmłodszą ofiarą było nienarodzone dziecko Wiktorii. W momencie egzekucji zaczął się poród… Trójkę lub czwórkę Ulmów własnoręcznie, z sadystyczną satysfakcją, zabił volkdeutsch Józef Kokott krzycząc do obserwujących egzekucję: „Patrzcie jak giną polskie świnie!”.

Oprawcy przystąpili do rabowania wszystkiego co miało jakąkolwiek wartość. Przeszukiwali ciepłe jeszcze ciała siedem-nastu ofiar, wynosili z domu naczynia kuchenne, łózka, ubrania. By pomieścić wszystkie rabowane rzeczy ściągnięto dwie dodatkowe furmanki. Zwłoki zabitych pochowano w dwóch dołach. W jednym Ulmów, w drugim zabitych Żydów.

Zbrodnia, której dopuścili się Niemcy w Markowej wywołała wstrząs w całej okolicy. Przerastała inne, tak liczne przecież dotychczasowe okrucieństwa. Po kilku dniach, mimo niemieckiego zakazu, zrobiono cichy pogrzeb Ulów. Ciała włożono do trumien i pochowano koło domu. Na miejscowy cmentarz przeniesiono ich w styczniu następnego roku. Szallów i Goldmanów ekshumowano dwa lata później, a ich szczątki spoczęły na cmentarzu w Jagielle-Niechciałkach.

Przez wiele lat historia rodziny Ulmów znana była przede wszystkim w Markowej i okolicach. Sytuacja zaczęła się zmieniać na przełomie XX i XXI wieku. Powstał szereg publikacji na temat markowskich Sprawiedliwych, wszczęte zostało postępowanie beatyfikacyjne. 17 marca 2016 roku otwarto Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w M arkowej, zaś we wrześniu 2023 roku Ulmowie zostali beatyfikowani.
Współpraca: Jakub Pawłowski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama