Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 07:54
Reklama prosto i po polsku

21.02.2005. Zabójstwo Zdzisława Beksińskiego.

To morderstwo wstrząsnęło w 2005 roku opinią publiczną. Genialny artysta padł ofiarą rabunkowej zbrodni popełnionej przez syna człowieka, któremu ufał, który był „złotą rączką” Beksińskiego.
21.02.2005. Zabójstwo Zdzisława Beksińskiego.
Blok w Warszawie w którym mieszkał i został zamordowany Zdzisław Beksiński. Fot. Szymon Jakubowski.

Długoletni dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku Wiesław Banach wspomina, że o tragedii dowiedział się siedząc w swoim gabinecie. Informacja była tak szokująca, że nie sposób było  w nią uwierzyć.

- Pomyślałem sobie, że to jakaś bzdura, ale postanowiłem zadzwonić. W myślach zastanawiałem się jak się wytłumaczę z niespodziewanego telefonu. Przecież nie powiem, że usłyszałem, że nie żyje. Niestety, telefon odebrał szwagier Zdzisława, który opowiedział co się stało - wspomina Wiesław Banach.

W śledztwie ustalono dokładnie przebieg ostatnich chwil życia artysty. 21 lutego 2005 roku po godzinie 21 do mieszkania Beksińskiego dzwoni domofonem 19-letni Robert K. Przedstawia się jako swój ojciec, który od lat wykonywał różne prace na rzecz artysty. Beksiński znał dobrze całą rodzinę. Często wynajmował do pomocy zarówno chłopaka, jego matkę i siostrę. Już w mieszkaniu nastolatek wyjawia, że przyszedł pożyczyć pieniądze. Artysta pyta się, czy ojciec o tym wie, sięga po telefon. Po drugiej stronie brak odpowiedzi. Później okaże się, że ojciec zabójcy akurat bierze kąpiel. W tej chwili morderca wyciąga nóż, zadaje ofierze szereg ciosów. Kradnie dwa aparaty fotograficzne, płyty z muzyką. Wzywa stojącego na dole kuzyna Łukasza, razem przenoszą zwłoki na balkon, wycierają mopem zakrwawioną podłogę.

 

Niedługo później do mieszkania przyjeżdża Krzysztof K. zaniepokojony nieodebranymi telefony od pracodawcy. Wspólnie ze szwagrem artysty dostają się do środka mieszkania. Beksińskiego nigdzie nie ma. Wreszcie ktoś zagląda na balkon. Leży tam zakrwawione ciało.

Zanim policja trafiła na ślad mordercy o tragedii huczało w mediach. Pojawiały się najbardziej fantastyczne i niewiarygodne hipotezy. W niektórych doniesieniach sugerowano wątek homoseksualny, doszukiwano się działania jakiś psychopatów zafascynowanych mroczną twórczością Beksińskiego czy wręcz dzieła satanistów. Pojawiła się nawet sugestia, że… artysta sam zaaranżował swoje morderstwo. Prawda okazała się banalna.

Półtora roku później Robert K. został uznanym winnym morderstwa i skazany na 25 lat więzienia, jego kuzyn – pomocnik na 5 lat. Sąd II instancji utrzymał wyroki w mocy. Zdzisław Beksiński spoczął w rodzinnym grobowcu na Cmentarzu Centralnym w Sanoku obok najdroższych mu osób: żony Zofii, syna Tomasza, rodziców i dziadków…

Szymon Jakubowski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Murek 21.02.2020 18:50
Film "Ostatnia Rodzina" genialny!

szymonbb 21.02.2020 17:03
Tych dwóch chwastów powinno się zwyczajnie powiesić,a nie utrzymywać jeszcze na koszt podatników.

Reklama