Mieszkańcy Bredy zawsze okazywali wdzięczność polskim żołnierzom, żywa jest tam pamięć o generale Stanisławie Maczku i jego podwładnych. W dniach poprzedzających 80. rocznicę było to widać jeszcze wyraźniej. Kibice miejscowego NAC Breda przygotowali okolicznościowe oprawy w języku polskim, piłkarze grali w specjalnie przygotowanych koszulkach, zaś poprzedzający uroczyste obchody wyzwolenia mecz ligowy rozpoczął kopnięciem piłki ostatni żyjący weteran 1. Dywizji Pancernej, 101-letni kapitan Eugeniusz Niedzielski.
27 października 1944 1. Dywizja Pancerna otrzymała rozkaz zajęcia Bredy – największego miasta Brabancji Północnej w Holandii. Bezpośrednie walki o Bredę, po nocnym zajęciu przedmieść, rozpoczęły się o 8 rano 29 października 1944. 3. Brygada Strzelców pod dowództwem płk. Franciszka Skibińskiego uderzała na południową cześć miasta, mając po prawej stronie 10. Brygadę Kawalerii Zmotoryzowanej. Już wieczorem tego dnia miasto było opanowane, chociaż walki z resztkami niemieckich oddziałów trwały jeszcze 30 października. Franciszek Skibiński wspominał:
- 30 października koło południa wygasła strzelanina na ulicach Bredy i dopiero wtedy Holendrzy przystrojeni w pomarańczowe wstęgi, wylegli na ulicę i zaczął się karnawał gandawsko-axelski. Taktowne władze niebiańskie rozpędziły ołowiane chmury na niskim holenderski niebie i zesłały promienie słońca pierwszej kategorii. Niestety, nie skorzystaliśmy z karnawału, ponieważ zadanie pchnęło nas na zachód od Bredy, a później jeszcze dalej.
Z kolei generał Stanisław Maczek pisał po latach o tym jak mieszkańcy Bredy fetowali swych wyzwolicieli:
- Istny karnawał, ulice zapchane wiwatującymi mieszkańcami, kwiaty i festony, a wystawy sklepów oblepione napisami w języku polskim: "Dziękujemy wam Polacy". Entuzjazm osiągnął swój szczyt, gdy wprowadziłem do ratusza dawnego burmistrza, który się tak długo ukrywał przed Niemcami.
W całej operacji zajęcia Bredy i okolic polskie straty wyniosły 69 oficerów i 876 szeregowych zabitych, rannych oraz zaginionych, Wchodząca bezpośrednio do miasta 3. Brygada Strzelców straciła około dwudziestu zabitych i pięćdziesięciu rannych. Na cmentarzu w Bredzie pochowano 162 polskich oficerów i żołnierzy poległych w walkach w Holandii w 1944 roku. 50 lat później odbył się tu kolejny pogrzeb: generała Stanisława Maczka, którego ostatnim życzeniem było spocząć obok swych podwładnych.
Bardzo dużą cześć żołnierzy 1. DP wyzwalającej Holandię stanowili mieszkańcy dzisiejszego Podkarpacia, w tym weterani kampanii wrześniowej i obrońcy Rzeszowa w 1939 roku, którym udało się przedostać na Węgry i później na Zachód. Wielu z nich piastowało stanowiska dowódcze. Sam generał Stanisław Maczek mieszkał w Rzeszowie w latach 1938-39 dowodząc stacjonującą tu 10. Brygadą Kawalerii. Zastępcą dowódcy 1. Dywizji Pancernej był rzeszowianin, płk Kazimierz Dworak, zaś dowódcą wchodzącej w skład dywizji 3. Brygady, bezpośrednio zdobywającej Bredę, płk (po wojnie generał) Franciszek Skibiński, przed wojną szef sztabu "rzeszowskiej" 10. Brygady Kawalerii. Z kolei zastępcą Skibińskiego w czasie walk we Francji, Belgii i Holandii w 1944 roku był urodzony w Sokołowie Małopolskim płk Władysław Dec. Dowódcą wchodzącej w skład dywizji 10. Brygady Kawalerii Pancernej (także szturmującej Bredę) był natomiast płk Tadeusz Majewski - w latach 20. wieku m.in oficer rzeszowskiego 17. pułku piechoty i wykładowca Centralnej Szkoły Czołgów w Żurawicy. Nazwiska "podkarpackich" wyzwolicieli Bredy można by wymieniać długo, niektórzy z pochodzących z terenu Polski południowo-wschodniej żołnierzy po wojnie osiedlili się w Holandii.
Napisz komentarz
Komentarze