Powstałe Miejsce Pamięci Historycznej – nienadowski cypel, zwraca uwagę na trzy tragiczne wydarzenia, które miały miejsce tuż po wyparciu Niemców z Sokołowszczyzny latem 1944 r.
W połowie sierpnia 1944 r. na pastwisku gromadzkim w Trzebusce NKWD zorganizowało obóz przejściowy, który funkcjonował do początków listopada tegoż roku. Poza żołnierzami Armii Czerwonej, którzy podpadli swoim przełożonym, jeńcami Trzebuski byli takż e żołnierze AK, których funkcjonowanie na wyzwalanych przez Sowietów terenach, przeszkadzało w tworzeniu struktur komunistycznej powojennej Polski. Stąd też, część jeńców tutejszego obozu trafiała do łagrów na terenie ZSRR, część natomiast mordowano w pobliskich lasach.
Do świadomości ogółu społeczeństwa, przeszło miejsce mordu w lesie turzańskim, gdzie już w 1944 r. żołnierze AK odkryli w kilku miejscach groby pomordowanych. Przez całe dziesięciolecia tematem tabu był las za Nienadówką – tzw. „cypel nienadowski”, gdzie jak poświadczali nieliczni świadkowie (przede wszystkim mieszkający w sąsiedztwie lasu Franciszek Bełz), także wywożono na śmierć skazańców z Trzebuski. Według świadectwa pochodzącej z Trzebuski Stefanii Kubat, u której mieszkał komendant obozu NKWD w Trzebusce Wiktor Woronkow, podobną ilość jeńców wywożono na śmierć do lasu w Turzy jak i do lasu za Nienadówką. O ile miejsce pamięci w lesie turzańskim po 1989 r. zostało godnie upamiętnione – las za Nienadówką czekał na nie aż do tej pory.
Na terenie tzw. „cypla nienadowskiego”, prawdopodobnie 21 lipca 1944 r., lokalni komuniści zamordowali żołnierza AK z Nienadówki Antoniego Miazgę „Maka”- po wielu tygodniach (już we wrześniu) jego ciało znaleziono w pobliskim strumieniu. Po potwierdzeniu jego tożsamości, Antoni Miazga został pochowany na nienadowskim cmentarzu 18 września 1944 r. W sąsiedztwie miejsca w którym odnaleziono jego zwłoki, lokalni mieszkańcy przytwierdzili do dęba krzyżyk i niewielką grawerowaną tabliczkę, informującą o śmierci Miazgi (ogromna tu zasługa mieszkańca Nienadówki Franciszka Ożoga, oraz jego brata – mieszkającego na „ojcowiźnie” w Trzebusce – Ludwika Ożoga. Do tej pory jednak, nie postawiono w tym rejonie krzyża, ani tablicy informującej o tym tragicznym wydarzeniu.
W dniu 23 listopada 1944 r. funkcjonariusze NKWD dokonali obławy na dom dowódcy nienadowskiej bojówki AK Jana Buczaka „Kloca”. Podczas próby ucieczki Buczak został skoszony serią z pepeszy, a gdy pozwolono mu w końcu udzielić pomocy – po przewiezieniu do szpitala w Rzeszowie zmarł po dwóch dniach. W nocy, w przeddzień pogrzebu, NKWD włamało się do domu gdzie spoczywało ciało Jana Buczaka, wyjęto je z trumny i zabrano w nieznanym kierunku. Prawdopodobnie zostało zakopane gdzieś w okolicznych lasach – realny jest też las w Turzy bądź jego sąsiedztwo. Do dzisiaj nie udało się odnaleźć ciała „Kloca”.
Powstałe upamiętnienie, ma więc na celu utworzenie miejsca pamięci historycznej, które w godny sposób utrwali pamięć o wspomnianych powyżej ludziach i wydarzeniach. Jak zapewnia proboszcz nienadowski ks. Jerzy Uchman – okolicznościowe obchody religijno – patriotyczne w tym miejscu, wpiszą się na stałe w kalendarz tutejszej parafii, a potrzebnego wsparcia udzieli sokołowski UGiM. Miejsce to – podobnie jak las turzański, czy miejsce byłego obozu NKWD w Trzebusce, propagować też będzie w swej działalności Towarzystwo Miłośników Ziemi Sokołowskiej. Wiele więc na to wskazuje, że będzie ono dla kolejnych pokoleń tutejszej społeczności oraz turystów, spełniać ważne zadania; podtrzymywać pamięć i świadomość historyczną i budować poczucie wspólnoty i więzi z naszymi przodkami.
Piotr Ożóg
Materiał udostępniony przez Starostwo Powiatowe w Rzeszowie
Napisz komentarz
Komentarze