Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Rzeszowie wszczął postępowanie administracyjnie w sprawie rzeszowskiego Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej, którego usunięcia chcą m.in. wojewoda podkarpacka i Instytut Pamięci Narodowej. Los monumentu jest przedmiotem sporu między władzami wojewódzkimi i miejskimi.
Pomnik został postawiony we wczesnych latach 50. XX wieku na Placu Ofiar Getta, gdzie do wojny istniał cmentarz żydowski. Po wejściu w życie "ustawy dekomunizacyjnej" dotyczącej upamiętnień związanych z poprzednim ustrojem, znalazł się na liście obiektów do likwidacji.Zburzenia monumentu nie chcą jednak władze miasta. Mimo nalegań wojewody nie podjęto w tej kwestii decyzji.Początkiem lipca wojewoda Ewa Lenart wystosowała do prezydenta Tadeusza Ferenca ponaglające pismo:
- (...) informuję, że pomnik Wdzięczności na pl. Ofiar Getta w Rzeszowie może nosić znamiona propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego. [...] W związku z powyższym, zwracam się z prośbą o udzielenie informacji [...] na temat działań podejmowanych przez miasto Rzeszów w celu usunięcia ww. pomnika.
Miasta stanowczo odmawia. Władze Rzeszowa stanęły na stanowisku, że pomników historii likwidować nie należy. A jednocześnie wysuwają kolejne argumenty. Wcześniej co prawda radni podjęli uchwałę w sprawie przeniesienia obiektu na teren cmentarza żołnierzy radzieckich, ale zlecona ekspertyza wykazała, że jest on w takim stanie technicznym, że może przenosin nie przetrwać. Ważnym, jeżeli nie najważniejszym, argumentem jest zaś fakt, że pomnik stoi na terenie cmentarza, co - według władz miejskich - sprawia, że ustawa go nie dotyczy.
Sprawa rzeszowskiego pomnika miała już dwa lata temu niespodziewane, międzynarodowe reperkusje. W rosyjskich mediach nagłośniona została, nieco wyrwana z kontekstu, wypowiedź miejskiego rzecznika prasowego Macieja Chłodnickiego, który zdystansował się od pomysłów likwidacji monumentów. I chociaż rzecznikowi bardziej chodziło o sprawę słynniejszego pomnika - Czynu Rewolucyjnego, w świat poszło, że Rzeszów nie chce burzyć upamiętnień krasnoarmiejców. W mediach społecznościowych zawrzało i nagle pojawiła się lawina wyrazów sympatyków ze strony zarówno rosyjskich oficjeli jak i zwykłych Rosjan, z których wielu zamieszczało w Internecie zdjęcia z karteczką "Rzeszów dziękujemy".
(z)
Napisz komentarz
Komentarze