20 lipca 1959 roku Rzeszów odwiedził w ramach „braterskiej wizyty” przywódca Związku Radzieckiego Nikita Chruszczow.
„Nowiny Rzeszowskie” witały „wielkiego brata” rosyjskojęzycznymi pozdrowieniami na 1. stronie. Gazeta pisała w dniu przylotu:
- Gorąco witając naszych przyjaciół radzieckich, pokażemy co zrobiono na Rzeszowszczyźnie wciągu 15 lat istnienia Polski Ludowej. Mamy się bowiem czym poszczycić. Rzeszowszczyzna, do niedawna zacofany rejon gospodarczy, kraj nędzy, bezrobocia, z roku na rok zmieniał swój charakter. Na pustynnych dawniej polach zadymiły kominy nowych fabryk. Ugory sypią dziś dorodnym ziarnem. III Zjazd Partii otworzył przed Rzeszowszczyzną nieznane dotąd perspektywy. W oparciu o bogate złoża siarki, gazu,ropy i innych minerałów buduje się nowe gałęzie przemysłu. A w tym zakresie śpieszą nam z pomocą towarzysze radzieccy, uczestnicząc niejako bezpośrednio w naszym trudzie. Wszak maszyny, które otrzymujemy m.in. dla kombinatu tarnobrzeskiego wykonane są rękami robotnika radzieckiego, część dokumentacji przygotowali radzieccy inżynierowie i naukowcy. Nasze bezpośrednie kontakty, wymiana przygraniczna czynią naszą przyjaźń jeszcze bardziej serdeczną.
Jasionka nigdy wcześniej nie widziała takich tłumów ludzi. Na powitanie Chruszczowa ściągnięto młodzież szkolną i pracowników wszystkich zakładów pracy.Radzieckiego przywódcę miały witać tysiące rozentuzjazmowanych, a jakże, mieszkańców na całej trasie przejazdu z udekorowanego flagami portu aż do Rzeszowa. Na zachowanych zdjęciach, w pierwszym szeregu oficjeli obok Chruszczowa widzimy m.in. I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Władysława Gomułkę (notabene pochodzącego z Krosna) oraz I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR Władysława Kruczka. Oficjalni sprawozdawcy ze szczegółami relacjonowali, jak to punktualnie o 11.15 wylądowała maszyna:
- Otwierają się drzwi samolotu. Ukazuje się tow. Chruszczow. Jest w jasnym garniturze, w ręku słomkowy kapelusz, W klapie najwyższe odznaczenia państwowe ZSRR. Za nim Wł. Gomułka. Rozlegają się gorące brawa. N.S. Chruszczow serdecznie się uśmiecha, przyjmuje kwiaty z rąk harcerzy. W tym momencie w górę wznoszą się setki gołębi.
Wielka pompa na lotnisku zorganizowana została zgodnie z ówczesnymi zwyczajami: hymny Związku Radzieckiego i Polski, kwiaty, orkiestra, „spontaniczne”, chóralne „sto lat”, okrzyki na część Chruszczowa, Gomułki, Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego i PZPR oraz przemówienia oficjeli. I sekretarz partii na Rzeszowszczyźnie Władysław Kruczek mówił o rewolucyjnych tradycjach regionu, Chruszczow przypominał, że na tej ziemi zginął wspólny bohater, gen. Karol Świerczewski, zabity w 1947 roku w zasadzce UPA w Bieszczadach. W kawalkadzie aut, w odkrytym samochodzie miejsca obok siebie zajęli Chruszczow, Gomułka i Kruczek. Trasa wiodła przez Trzebownisko, gdzie zamontowano bramę triumfalną w postaci chłopskiej, słomianej strzechy i z napisem „Chłopi ziemi rzeszowskiej serdecznie witają drogich gości”.
W pewnym momencie samochód, także zapewne „spontanicznie” zatrzymany został przez tłum wiwatujących, witających Chruszczowa chlebem i solą. Na trasie do WSK tysiące ludzi, często w ludowych strojach. W Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego miała miejsce kolejna masówka, po czym nastąpił przejazd, znów wśród szpalerów tysięcy ludzi do zamku w Łańcucie. „Nowiny” entuzjastycznie pisały, że miejsce, które dawniej były zarezerwowane dla koronowanych głów, teraz gości przywódców międzynarodowego proletariatu. Po godzinie 17. cała delegacja znów ruszyła w kierunku Jasionki, skąd Chruszczow ze świtą odleciał do Warszawy.
sj
Napisz komentarz
Komentarze