Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 24 listopada 2024 19:27
Reklama dotacje rpo

Izydor Izaak Rabi - noblista z Rymanowa

Izydor Izaak Rabi - noblista z Rymanowa

Był jedynym laureatem Nagrody Nobla urodzonym na obecnym Podkarpaciu. To właśnie w niewielkim, galicyjskim Rymanowie przyszedł na świat Izydor Izaak Rabi, wybitny fizyk, współtwórca amerykańskiej bomby atomowej, a jednocześnie gorący orędownik pokoju. Postać wielkiego naukowca po latach przywracana jest nie tylko lokalnej pamięci.

Izydor Izaak Rabi urodził się w Rymanowie 29 lipca 1898 roku. Był synem Dawida i Szejndli Jentel Taig. Matka pochodziła z samego Rymanowa, ojciec z podrymanowskich wsi jednej (nie do końca zidentyfikowanej). Rodzice pochodzili z pobożnych, ubogich rodzin chasydzkich. Prawdopodobnie chłopiec przez pewien czas chodził tu do religijnej szkoły żydowskiej. We wczesnym dzieciństwie mały Izydor wyjechał do Stanów Zjednoczonych. W wielu źródłach znajdujemy informacje, że mały Izydor wyemigrował z rodzicami w wieku roku lub dwóch lat. Nie są to ścisłe dane.

Emigracja

Najpierw do Ameryki udał się ojciec, nie mogący utrzymać rodziny ze skromnego warsztatu krawieckiego. Dopiero po kolejnych prawie trzech latach, zaoszczędziwszy nieco grosza, ściągnął do siebie najbliższych. Izydor z matką podróżując najpierw koleją do Oświęcimia, stamtąd do Hamburga (gdzie zostali zaokrętowani) przybył do USA 6 września 1898. Ich cały majątek stanowiły trzy dolary amerykańskie.

Późniejszy laureat Nagrody Nobla w dokumentach podróży występuje jako 2,5 letni chłopczyk (mimo, że w rzeczywistości miał cztery lata). Andrzej Potocki, dziennikarz i regionalista, autor m.in. książki „Żydzi rymanowscy” podaje, iż to matka zaniżyła specjalnie wiek synka z powodów finansowych. Najmłodsze dzieci mogły podróżować za darmo.  

Niewątpliwie wyjazd do Ameryki otworzył przed rodziną Rabi szersze perspektywy i możliwość poprawy swego losu. W tym okresie za ocean wyemigrowało zresztą, ze znajdujących się pod zaborami ziem polskich, kilkaset tysięcy Żydów (w dużej mierze galicyjskich). Sam Izydor Rabi wspominał po latach:

- To cud, że takie chorowite dziecko jak ja, pochodzące z tak biednej rodziny, w tak krótkim okresie jakim jest życie jednego człowieka, osiągnęło tak wiele. Gdybyśmy zostali w Europie, najprawdopodobniej zostałbym krawcem.

Mały Izydor uczył się w szkołach nowojorskich, później zaczął studia chemiczne na Cornellv, gdzie uzyskał stopień bakałarza chemii (coś w rodzaju naszego dzisiejszego licencjatu). Naukę kontynuował na Columbia University. W tym okresie zaszły istotne zmiany w jego życie osobistym. Poznał swą przyszłą żonę - Helen Newmark („najpiękniejszą dziewczynę świata” – jak później mawiał) – z którą ożenił się w sierpniu 1926 roku i doczekał się dwóch, nadal żyjących córek: Margaret i Nancy. W międzyczasie zmieniły się jego zainteresowania. Bardziej niż chemia zaczęła pociągać go fizyka.

Kariera naukowa

W wieku 29 lat uzyskał tytuł doktora fizyki. Jego praca dyplomowa dotyczyła magnetycznych właściwości kryształów. W czasie dwuletniej podróży po Europie zapoznał się z osiągnięciami najwybitniejszych, ówczesnych uczonych „starego kontynentu”. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych wykładał fizykę teoretyczną na Columbia. W 1937 roku został profesorem.

Niewątpliwie ogromny wpływ na jego karierę miał gest kolegi z uczelni, chemika Harolda Ureya, który zdobytą w 1934 roku Nagrodę Nobla w połowie przekazał na badania prowadzone przez Rabiego, który mógł spokojnie pracować m.in. nad właściwościami magnetycznymi jąder atomu, zegarem atomowym, laserem czy rezonansem magnetycznym.

Bardzo istotne znaczenie miały prace Rabiego w czasie II wojny światowej. Fizyk wierzył, że jego badania przyczynią się do szybszego zakończenia wojny i klęski Niemiec. Pracował z przekonaniem i pod przygnębiającym wrażeniem dokonującego się w Europie Holokaustu, w którym ginęli także jego krewni. Mówił później:

- Gdyby ktoś przyszedł do mnie z dobrym pomysłem ja zapytałbym „Ilu Niemców to zabije?

Rabi zaangażował się więc mocno – jako dyrektor Instytutu Promieniowania Massachusetts Instytut of Techonology - w doskonalenie urządzeń radiolokacyjnych dla armii amerykańskiej oraz w program atomowy. Był świadkiem pierwszej, próbne eksplozji jądrowej 6 czerwca 1945.

Za swoje dokonania otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki za rok 1944, poparty przez samego Alberta Einsteina. Miał ją otrzymać za rok wcześniejszy (z powodu wojny nagrody przyznawano „z poślizgiem”), ale jak wspomina jego córka Margaret zaoponował, twierdząc, że najpierw należ się ona  Otto Sternowi.

Izydor Rabi szybko pojął, że rozwój broni masowego rażenia może zagrażać światu. Z przerażeniem patrzył na tworzenie bomby wodorowej. O jej twórcy Edwardzie Tellerze powiedział:

- Świat byłby dużo lepszym miejscem bez niego.

Rabi zaangażował się w działania na rzecz powstrzymania wyścigu zbrojeń i pokojowego wykorzystania atomu. Wraz z innym fizykiem-noblistą i uczestnikiem programu atomowego Enrico Fermim domagał się zwołania międzynarodowej konferencji, która zakazałaby dalszych prac i produkcji bomby wodorowej.

Po wojnie Rabi był dziekanem wydziału fizyki Columbia University, zajmując się nadal zagadnieniami mechaniki kwantowej, magnetyzmu i fizyki jądrowej. Został doktorem honoriscausa wielu prestiżowych uczelni, współtworzył CERN – Centrum Badań Nuklearnych w Genewie i Narodowe Laboratorium w Brookheaven na Long Island.

Pod koniec życia ciężko chorował. Zmarł w wieku 90 lat 11 stycznia 1988 roku w Nowym Jorku. W jednej z najważniejszych, amerykańskich gazet – „The New York Times” - następnego dnia, na pierwszej stronie ukazała się informacja o śmierci noblisty z podaną miejscowością urodzenia.

 Powrót do korzeni

Izydor Izaak Rabi przyjechał do rodzinnego Rymanowa, po latach, raz. W miejskiej kronice znajduje się jego odręczny wpis z datą 5 lipca 1971 roku:

- Piszę to podczas mojego pobytu w Rymanowie Zdroju po 73 latach nieobecności. Tak jak oczekiwałem, miejscowość jest piękna - tak jak mi przedstawiali moi rodzice, poznając tragiczną historię tego malutkiego miasta. Moja żona i ja dziękujemy burmistrzowi i jego żonie za wspaniałe przywitanie.

Z wpisu w miejskiej kronice wynika, że słynny fizyk został przyjęty w rodzinnym mieście z honorami i z pobytu tu był jak najbardziej zadowolony. Zdumiewa więc fakt, że w ówczesnej prasie próżno szukać relacji z tego, dla ówczesnego Rymanowa, chyba istotnego i godnego zapamiętania wydarzenia, jakim był przyjazd tu laureata Nagrody Nobla. Nie znaleźliśmy ani jednej wzmianki na ten temat z tamtego okresu, ani w „Nowinach Rzeszowskich”, ani w krośnieńskim tygodniku „Podkarpacie” obejmującym swym zasięgiem południową część ówczesnego województwa rzeszowskiego. Może tylko domniemywać dlaczego. Może zaważyły na tym względy polityczne? Stosunki polsko-żydowskie w tamtym okresie były bardzo napięte. W 1967 roku, po wybuchu kolejnej wojny izraelsko-arabskiej, Polska zerwała stosunki dyplomatyczne z Izraelem. Ro później rozpętała się w Polsce, inspirowana przez władze, antysemicka kampania, która wielu Żydów zmusiła do emigracji. Może to było powodem milczenia ówczesnych, oficjalnych mediów?

Po latach medialnym wydarzeniem stał się natomiast przyjazd do Rymanowa, początkiem sierpnia zeszłego roku, najbliższej rodziny Rabiego: 85-letniej córki Margaret i wnucząt.  Serdecznie goszczeni przez  władze miasta i burmistrza Wojciecha Farbańca mieli okazję przyglądać się rodzinnej miejscowości swego ojca i dziadka, a także wcześniejszych pokoleń.

Spotkanie rymanowskich fizyków

W 1983 roku z Rabim spotkał się inny wybitny fizyk urodzony nieopodal, bo w Rymanowie-Zdroju (a w zasadzie jego części – Desznie), prof. Andrzej Staruszkiewicz. Polski naukowiec, wówczas dyrektor Instytutu Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, brał udział wówczas w Dniach Noblowskich - serii konferencji naukowych zorganizowanych w maju 1983 w San Remo w północno-zachodnich Włoszech, w 150 rocznicę urodzin fundatora nagrody Alfreda Nobla. Prof. Staruszkiewicz tak wspominał spotkanie dwóch krajan, w dodatku kolegów po fachu, na łamach „Rocznika Rymanowa Zdroju” z 1997 roku:

- Profesora Rabiego spotkałem w czasie bankietu, który odbył się w sali balowej kasyna. Przyszedłem parę minut przed początkiem bankietu i wszedłem prosto na prof. Rabiego, który stał u wejścia jak gdyby w charakterze gospodarza. Nie mając innego wyjścia powiedziałem: - Dobry wieczór profesorze Rabi, urodziłem się tak jak Pan, w Rymanowie. Rabi bardzo się ucieszył i zamieniliśmy kilka zdań. W międzyczasie za moimi plecami zaczęli gromadzić się inni ludzie, też chyba chcący przywitać się z Rabim. Udałem się więc do sali balowej, gdzie usiadłem obok prof. Petera Bergmanna z Nowego Jorku, którego znałem bardzo dobrze, gdyż spędziłem u niego rok jako asystent. Sam Bergmann był ostatnim asystentem Alberta Einsteina. Wkrótce po rozpoczęciu   bankietu Rabi usiadł przy naszym stoliku i zaczął wypytywać o Rymanów, jego stan obecny itd. Oczywiste było, że ma niezwykle emocjonalny stosunek do Rymanowa, mimo, że opuścił go jako dwuletni chłopiec [w rzeczywistości czteroletni - przyp. S.J.).

Prof. Staruszkiewicz zapamiętał, że Izydor Rabi poczuł się wyraźnie zniesmaczony, gdy w jego towarzystwie pewien amerykański laureat Nagrody Nobla pozwolił sobie na dowcip z rodzaju „polish joke”, proponując zakończenie spotkania i powrót do hotelu. To też może świadczyć o jego pozytywnym stosunku do miejsca urodzenia. Ciekawostką jest fakt, że na zakończenie tej imprezy naukowej jej uczestnicy (w tym czteroosobowa delegacja polskich fizyków z prof. Staruszkiewiczem) spotkali się z papieżem Janem Pawłem II, który wyraził ubolewanie z powodu represji jakie ze strony Kościoła dotknęły przed wiekami wybitnego astrologa i fizyka Galileusza. Ojciec Święty zapowiedział ponowne zbadanie sprawy, co ostatecznie przyczyniło się w 1992 roku do oficjalnej rehabilitacji uczonego.

Pamięć o dawnych mieszkańcach Rymanowa

Gdy Izydor Izaak Rabi opuszczał Rymanów, było to małe, prowincjonalne miasteczko w Galicji, w powiecie sanockim. Pierwsze żydowskie rodziny pojawiły się tu w połowie XVI wieku. W 1900 roku mieszkało w Rymanowie 1746 Żydów (niemal połowa wszystkich mieszkańców).

Koniec wielosetletniej obecności Żydów w Rymanowie nastąpił w czasie II wojny światowej.1 sierpnia 1942 roku Niemcy zlikwidowali miejscowe getto, zdolnych do pracy wywieźli do obozu w Płaszowie, pozostałych (z wyjątkiem niewielkiej grupy) zamordowano  koło Barwinka lub w obozie zagłady w Bełżcu.

W Rymanowie do którego przyjeżdżał w 1971 roku Izydor Rabi nie było już prawie w ogóle śladów po dawnych mieszkańcach. Stara synagoga stała w ruinie. Sytuacja zaczęła się zmieniać w XXI, gdy miejscowi miłośnicy historii, wśród nich obecny burmistrz Wojciech Farbaniec, zaczęli dbać o pamiątki przeszłości. Synagoga została częściowo odrestaurowana. Za sprawą izraelskiej dziennikarki Małki Shacham Doron, która wróciła do miasta swych przodków powstało żydowskie centrum kulturalne, od ponad 10 lat organizowane są coroczne Dni Pamięci o Żydowskiej Społeczności Rymanowa. Miasto pamięta o swojej wieloetnicznej przeszłości…

Szymon Jakubowski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

A. Siciak 11.01.2023 11:18
Komentarz zablokowany

Reklama