21 grudnia 1867 roku cesarz Franciszek Józef I przyjął zbiór ustaw zwanych konstytucją grudniową. Monarchia habsburska przekształcała się w dualistyczne Austro-Węgry. To jednocześnie umowny początek tzw. Autonomii Galicyjskiej, która przyniosła ziemiom zaboru austriackiego możliwość w miarę swobodnego rozwoju, chociaż w warunkach zacofania i przysłowiowej galicyjskiej nędzy..
W porównaniu do pozostałych dwóch zaborów: rosyjskiego i pruskiego/niemieckiego, Galicja cieszyła się w drugiej połowie XIX wieku dużymi swobodami. Bez większych przeszkód rozwijało się życie kulturalne, społeczne, częściowo i gospodarcze. Mawiano wręcz, że zabór austriacki to arka, w której przechowywana jest Polska, by się kiedyś odrodzić. Swój rozkwit przeżywały więc narodowe organizacje i partie polityczne, obok monarchistycznych, czarno-żółtych flag powiewały barwy biało-czerwone, stanowiąc niemal symbiozę.
Przy Tobie stoimy i stać chcemy
Ceną za którą Polacy płacili za swobody niewątpliwie była ogromna lojalność wobec monarchii austrowęgierskiej. Słynne „przy Tobie Najjaśniejszy Panie stoimy i stać chcemy” z wiernopoddańczego listu Sejmu Krajowego do Franciszka Józefa z 10 grudnia 1866 nie było tylko pustym frazesem czy polityczną kurtuazją. Szerokie warstwy społeczeństwa deklarowały autentyczną miłość i przywiązanie do „dobrotliwego monarchy”, w zasadzie nie funkcjonowała antyhabsburska opozycja, praca narodowa prowadzona była tak, by nie naruszać interesów austro-węgierskiego państwa. Do chwili, gdy imperium samo się nie rozpadło, w zasadzie o niepodległości Polski myślano głównie w kontekście dalszych związków z monarchią. Marzono ewentualnie o dalszym zwiększeniu roli Galicji w państwie i przekształcenia go w trójczłonowe Austro-Węgro-Polskę.
Ten sentyment do galicyjskich czasów widać zresztą do dzisiaj w obecnej południowej Polsce. Nikogo tu nie dziwią eksponowane w różnych miejscach portrety cesarza Franciszka Józefa, a nie do pomyślenia jest przecież sytuacja, by w Wielkopolsce lub na śląsku wisiały obrazy niemieckich kanclerzy czy cesarzy, zaś na Mazowszu carów.
Rozkwit narodowej tożsamości
Data 21 grudnia 1867 roku jest datą umowną powstania galicyjskiej autonomii, gdyż proces jej tworzenia zaczął się długo wcześniej i rozwijał się w kolejnych dziesięcioleciach. Galicja byłą albo widownią, albo przynajmniej świadkiem wydarzeń mających wpływ na całą monarchię: nieudane Powstanie Krakowskie 1846 i związana z nim Rabacja Chłopska, Wiosna Ludów 1848, rewolucja na Węgrzech, przegrane wojny Austrii i z Piemontem w 1859 roku oraz z Prusami w 1866 roku. Wszystkie te elementy miały w różny sposób wpływ na powstanie w 1867 roku dualistycznego państwa austro-węgierskiego z autonomią poszczególnych części wielonarodowej monarchii.
Istotnymi, wcześniejszymi dokumentami reformującymi habsburskie imperium były m.in. dyplom październikowy z 1860 roku oraz patent lutowy z 26 lutego 1861. Utworzenie galicyjskiego Sejmu Krajowego, w którego gestii pozostawiono szereg spraw lokalnych wskazywał kierunki w jakich idzie polityka zaborcy.
Mimo, że trudno Sejm Krajowy nazywać ciałem demokratycznym (opierał się na kurialnym systemie wyborczym, gdzie istotną rolę odgrywał cenzus majątkowy i pochodzenie społeczne), to jego wpływ na tę prowincję był – jak się okazało z czasem - przeogromny. Mimo tradycyjnych, międzyfrakcyjnych starć i niesnasek.
Na szczytach władzy
Autonomiczna Galicja wytworzyła polską klasę polityczną, która zaczęła odgrywać ogromną rolę w całej monarchii. Nie sposób tu nie wspomnieć chociażby o postaci Agenora Romualda Gołuchowskiego, czasem zwanego – nieco na wyrost - ojcem autonomii. Ten pierwszy hrabia z naukowym tytułem doktora, namiestnik prowincji od 1849 roku, zaś od 1859 roku austriacki minister spraw wewnętrznych, dał się poznać z jednej strony jako lojalny poddany cesarza, ale jednocześnie osoba która w wydatny sposób przyczyniła się do rozwoju Galicji. Stopniowo rugował wpływy biurokracji niemieckiej, wzmacniał rolę polskiego ziemiaństwa, miał wpływ na fakt zdobycia przez język polski dominującej pozycji w Galicji. Dzięki niemu m.in. powstała krakowska Akademia Umiejętności i Politechnika Lwowska, przeforsował budowę linii kolejowej (zwaną koleją Karola Ludwika) z Wiednia do Lwowa, co miało ogromne znaczenie dla cywilizacyjnego rozwoju tych ziem.
W 1871 roku utworzone zostało w rządzie austriackim stanowisko ministra do spraw Galicji, na którego czele, aż do końca monarchii austro-węgierskiej, stali polscy politycy. Pierwszym ministrem był Kazimierz Grocholski, przez szereg lat również poseł do Sejmu Krajowego Galicji, zastępca marszałka krajowego, prezes Koła Polskiego w parlamencie austriackim i prezes Galicyjskiego Towarzystwa Gospodarczego. Za kadencji jego następcy – Floriana Ziemiałkowskiego, dekoracyjna początkowo funkcja nabrała realnego wymiaru. Każdy, ważniejszy dokument dotyczący Galicji musiał być opatrzony podpisem ministra. W latach 1889-99 stanowisko to piastował Adam Jędrzejowicz, ziemianin, posiadacz licznych dóbr w okolicach Rzeszowa, jego następcą był zaś Kazimierz Chłędowski – postać wybitna i zasłużona nie tylko w polityce.
Chłędowski, urodzony w Lubatówce koło Iwonicza w 1843 roku, właściciel podkrośnieńskiego majątku Wietrzno, zasłyną l przede wszystkim jako autor pamiętników z lat 1843-1901, będących bezcennym źródłem wiedzy o tamtych czasach. Był też autorem wielu prac z zakresu historii kultury, powieści obyczajowych i kryminalnych, dzieł satyrycznych.
Polityczne kariery
Wpływ galicyjskich polityków na rządu austro-węgierskie był momentami ogromny. Szacuje się, że karierę na najwyższych szczeblach w administracji państwa Habsburgów zrobiło około 40 Polaków. Nie było praktycznie austriackiego rządu bez udziału chociażby jednego naszego rodaka. Austriackim premierem był m.in. hrabia Kazimierz Badeni. Ten urodzony w podjarosławskim Surochowie ziemianin, z mozołem wspinał się po szczeblach politycznej kariery. Był m.in. starostą w Żółkwi, Rzeszowie i Krakowie, wieloletnim posłem na Sejm Krajowym i namiestnikiem Galicji. Za jego czasów Polacy mieli przemożny wpływ na austriacką politykę. W jego gabinecie Polacy odpowiadali za skarb, sprawy wewnętrzne i zagraniczne, co sprawiło, że z przekąsem zaczęto mówić o „polonizacji Austrii”.
Przez dwie dekady polscy politycy rządzili finansami państwa Habsburgów. 11 lat (od 1880 do 1891) austriackim ministrem skarbu był Julian Antoni Dunajewski, trzykrotny rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Był cenionym mówcą parlamentarnym i świetnym kierownikiem resortu. Za jego czasów zbilansowano budżet państwa, dzięki reformie systemu podatkowego.
Wprowadzenie Autonomii Galicyjskiej przyczyniło się do ogromnego wzrostu znaczenia języka polskiego, który stał się dominującym językiem prowincji. Już w 1867 roku polski stał się językiem wykładowym w tutejszym szkołach. Miało to ogromny wpływ na rozpowszechnienie się szkolnictwa. Obowiązujący język niemiecki, był wcześniej – oprócz kwestii finansowych - barierą nie do przejścia dla młodzieży z niższych warstw społecznych. W 1869 polski był już językiem urzędowym, w którym prowadzono korespondencję nie tylko na szczeblu krajowym, ale również centralnym.
Oświata - najrzetelniejszy dłużnik
W 1867 roku, na wniosek profesora Józefa Dietla, powołano do życia Rade Szkolną Krajową, funkcjonującą aż do początków odrodzonej polskiej państwowości (do 1921 roku). Dietl, wybitny lekarz, polityk i wykładowca zwykł mawiać: „To co włożymy na oświatę nie jest wydane, lecz pożyczone… bo oświata to najrzetelniejszy dłużnik.”. Powstawały nowe szkoły wyższe, gimnazja, szkoły zawodowe. Rozwijało się szkolnictwo powszechne. Ogromną zasługę miało tu m.in. powołane w 1891 roku - w setną rocznicę Konstytucji 3 Maja, z inicjatywy Adama Asnyka, Towarzystwo Szkoły Ludowej. Tylko w pierwszej dekadzie XX wieku dzięki niemu powstało ponad 100 szkół i 1200 bibliotek, zbudowano liczne wiejskie domy ludowe, rozwijano czytelnictwo wśród niższych warstw.
Okres Autonomii Galicyjskiej to żywiołowy rozwój wydawnictw w języku polskim. Powstawały nowe drukarnie, księgarnie – często będące jednocześnie oficynami wydawniczymi, ukazywały się liczne książki i tytuły prasowe. Prawie każdy powiat w Galicji miał w pewnym okresie czasu własny tytuł. Pod strzechy, w dużych nakładach trafiały arcydzieła polskiej literatury, dojrzewały pokolenia kolejnych twórców.
Autonomiczna Galicja to jednocześnie pobudzenie narodowej świadomości. W prowincji w której jeszcze w 1846 roku chłopi „Polakami” nazywali znienawidzoną szlachtę i krwawo rozprawiali się z powstańcami krakowskimi, w kolejnych dziesięcioleciach żywioł polski zwłaszcza na wsiach dynamicznie zaczął się rozwijać. Czasem niestety i w kontrze do innych obecnych tu nacji, zwłaszcza żydowskiej i rusińskiej. W Galicji ożywioną działalnością prowadziły tak wybitne postacie jak Jan Stapiński, Wincenty Witos czy ks. Stanisław Stojałowski, tu powstałą pierwsza partia polityczna – Stronnictwo Ludowe, powołane do życia w czasie zjazdu chłopskiego w rzeszowskim gmachu „Sokoła” w 1895 roku.
Kwitło życie kulturalne, społeczne i polityczne, tworzyła się i rozwijała spółdzielczość. Trudno wyliczyć wszystkie organizacje powstałe w tym okresie. Jedną z najważniejszych niewątpliwie było Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Jego pierwsze gniazdo powstało właśnie w tym symbolicznym - 1867 roku - we Lwowie. W kolejnych latach powstały struktury w innych miejscowościach, szybko obejmując całą Galicję i promieniując na inne zabory. Na bazie „Sokoła” tworzone były pierwsze drużyny harcerskie czy Polowe Drużyny Sokole, które odegrały później ogromną rolę w odtwarzaniu polskich sił zbrojnych w czasie I wojny światowej.
Pół wieku po uchwaleniu grudniowej konstytucji 1867 roku, pokolenia wychowane w autonomicznej Galicji zbrojnie wykuwały niepodległość państwa polskiego. Czy bez autonomii byłoby to możliwe?
SJ
Napisz komentarz
Komentarze