W feralną niedzielę wieczorem, z okazji dnia św. Huberta - patrona jeźdźców, w miejscowym kasynie bawili się oficerowie stacjonującego w mieście 24 pułku artylerii polowej. W pewnej chwili w przylegającej do sali balowej salce bibliotecznej, pełniącej jednocześnie funkcję szatni, doszło do sprzeczki między kpt Szafranem a porucznikiem Tadeuszem Nowotnym. Starszy stopniem spoliczkował młodszego, ten urażony chwycił za rewolwer i zaczął strzelać do adwersarza. Kapitan zginął na miejscu na oczach żony, która dostała rozstroju nerwowego, morderca usiłował zaś popełnić samobójstwo kierując broń w swoją stronę.
Lokalny tygodnik „Express Jaroslawski” tak relacjonował przebieg zdarzeń (pisownia oryginalna):
- Na odgłos strzałów wbiegli do sali inni oficerowie, którzy przeszkodzili porucznikowi Nowotnemu w samobójstwie, wyrywając mu broń. Następnie por. Nowotny udał się do dcy garnizonu, meldując o wypadku i oddał się w ręce swych przełożonych. Wszelkie zabiegi zastosowane przez przybyłego lekarza Dr p. D. Turnheima okazały się bezskuteczne.
Z notki w konkurencyjnym „Głosie Jarosławskim” wynikało, że Stanisław Szafran urodził się w 1897 roku, do wojska (zapewne austro-węgierskiego) wstąpił w 1915. W latach 1918-20 brał udział w walkach o niepodległość. W chwili śmierci był dowódcą 3 baterii 24 pułku artylerii polowej. „Głos” pisał:
- Dotknięty bolesną tą stratą Korpus Oficerski 24 p.a.p. traci w zmarłym wybitnego oficera i serdecznego towarzysza, który swą pracą i zaletami osobistemi zjednał sobie szacunek przełożonych i miłość kolegów.
Zabity kapitan w chwili śmierci miał 32 lata i osierocił 3-letnią córeczkę. Pogrzeb oficera z ceremoniałem wojskowym odbył się 5 listopada. Emocje wzbudzało nie tylko samo zabójstwo, ale również okoliczności. W czasie toczącego się w kolejnym roku procesu por. Nowotnego (jego obrońcą był słynny adwokat Maurycy Axer) na jaw wyszły fakty pokazujące podłoże tragedii natury obyczajowej. Okazało się bowiem, że żona Szafrana miała z porucznikiem płomienny romans, myślała o rozwodzie. Kapitan miał o wszystkim wiedzieć, ale tolerować niewierność małżonki. W dniu imprezy, zapewne pod wpływem alkoholu, doszło jednak do starcia między obu oficerami, które zakończyło się śmiercią kapitana.
Zeznająca w sądzie wdowa po kpt Szafranie (która w międzyczasie zdążyła wyjść ponownie za mąż za innego oficera) przyznawała się do intymnych spotkań. Smaczku sprawie dodawał fakt, że również Nowotny był w poważnym, trwającym od kilku lat związku. Proces trwał długo, gdyż zabójcę poddano badaniom psychiatrycznym. Ostatecznie uznano go za poczytalnego i w lutym 1931 roku morderca został skazany na karę 2,5 roku więzienia, degradację i wydalenie z wojska. Sąd kolejnej instancji odrzucił apelację. Dalszych byłego oficera nie znamy.
sj
Napisz komentarz
Komentarze