13 kwietnia 1907 roku przypadał akurat w wigilię święta wielkanocnego. Okolicami Duszatyna wstrząsnął wówczas wielki łomot i huk. Zatrzęsła się ziemia. Zabobonni miejscowi doszukiwali się tu zapowiedzi końca świata, albo chociaż ręki nieczystych sił. W rzeczywistości nasiąknięte rekordowymi tej zimy opadami zbocze Chryszczatej gwałtownie osunęło się, tworząc trzy jeziorka. Dzisiaj, dwa zachowane, są wielką atrakcją turystyczną.
W całym Duszatynie mieszkała wówczas jedna rodzina katolicka – miejscowego leśniczego. To u nich chronili się masowo uciekający z domostw z dobytkiem mieszkańcy wsi. Żona gajowego nie ukrywała przerażenia, nie tyle samym – wydawało się – kataklizmem, ale ilością ludzi chroniących się pod jej dach.
Magiczne Jeziorka
Dla miejscowej, zabobonnej ludności, za osunięciem się stoku Chryszczatej musiały stać nieznane siły. Miejscowi mówili, że „zwięzło” ziemię za sprawą trzech śpiących tu, zaklętych w kamień olbrzymów. Inni, bardziej światli, opowiadali, że zapewne w stok masywu uderzył meteoryt, inni jeszcze dopatrywali się działalności samego diabła. W okolicy niesamowite huki i zjawiska przypominająca trzęsienia ziemi (miały ponoć z różnych natężeniem trwać trzy tygodnie) wywołały popłoch. Niektórym wydawało się, że Chryszczata za chwilę „rozkoli się i zakryje sielo” (zakryje całą wieś).
Dzisiaj wiemy, że przyczyna niezwykłych wydarzeń w nieistniejącym dzisiaj, wysiedlonym po II wojnie światowej, Duszatynie, była prozaiczna. Chryszczata osunęła się na skutek roztopów i długotrwałych na przełomie roku opadów. Zanotowano rekordową ilość deszczu (ponad 1000 mm na metr kwadratowy). Ponad 12 milionów metrów sześciennych ziemi i skał, zabierając w sobą kawał lasu, wpadły w dolinę potoku Olchowatego, tamując jego przepływ.
W efekcie działania sił natury powstały trzy niewielkie jeziorka. Do dzisiaj uchowały się dwa. Trzecie najmniejsze, zniknęło w okresie międzywojennym. Ponoć, na polecenie właściciela tutejszych terenów hrabiego Potockiego, spuszczono z niego wodę, by odłowić bytujące tam pstrągi (największe okazy miały mieć po 10 kilogramów żywej wagi). Jest też wersja, że zniszczenie trzeciego jeziorka było dziełem kłusowników, a hrabia wreszcie zakazał tego procederu. Dzisiaj już trudno to ustalić. Niestety i zachowanym zbiornikom grozi zagłada. Ich powierzchnia zmniejsza się z roku na rok przez nanoszone przez potok Olchowaty warstwy mułu. W porównaniu do 1907 roku ich wielkość zmniejszyła się o połowę.
Dolne jeziorko położone jest na wysokości 687 metrów nad poziomem morza i jest prawie dwa razy mniejsze od jeziorka górnego, położonego na wysokości 708 metrów npm. Dolne jest jednak głębsze (średnia głębokość to 2,4 metra, w porównaniu do 2 metrów górnego, zaś największa głębia to 6,2 m., niemal pół metra więcej). To i tak znacznie mniej, niż w czasach gdy powstawały. W 1925 roku górne jeziorko miało 2,5 hektara powierzchni i głębokość sięgającą 10 10 metrów, drugie było głębokie do 14 metrów.
Rezerwat
Dla odwiedzających to miejsce licznych turystów Jeziorka Duszatyńskie mają w sobie coś magicznego, chociaż zapewne z innych powodów niż sądzili mieszkańcy tych okolic sprzed stu lat. W lustrach wody odbijają się bajecznie gałęzie rosnących tu buków, nadając wodzie niezwykłą, zielonkawą barwę. Górne jeziorko zaś coraz bardziej porasta trzcinami, skrzypami i wierzbami.
W 1957 roku, w miejscu osuwiska utworzony został rezerwat Zwiezło. Plany stworzenia tu rezerwatu pojawiły się jeszcze przed wojną, dopiero jednak po II wojnie światowej zostały w pełni zrealizowane. Ogromne zasługi położył tu zwłaszcza prof. był prof. Władysław Szafer, który pierwszy prowadził na tym terenie dokładniejsze badania naukowe. Piękno i urok jeziorek dostrzegli nawet Niemcy, wpisując je w 1942 roku na listę chronionych obiektów przyrodniczych Generalnej Guberni.
W 1957 roku ukazało się rozporządzenie, tworzące tu rezerwat ścisły, powołany w celu "w celu zachowania ze względów naukowych i krajobrazowych dwu górskich jezior powstałych przez znaczne osuwiska na zboczach góry Chryszczata, jak również lasu zatopionego przy ich powstaniu." Rezerwatem zarządza dzisiaj Nadleśnictwo Komańcza. Zwracają tu uwagę szczególnie dziwne nierówności terenu, dostrzec można podział na niszę (skąd osuwała się w 1907 roku ziemia), rynnę (którą staczały się masy ziemi i skał) i jęzor (nagromadzone warstwy ziemi i skał schodzące do potoku).
Miejsce pobytu Jana Pawła II
Ciekawostką jest fakt, że urokowi Jeziorek Duszatyńskich uległ późniejszy papież, dzisiaj święty, Jana Paweł II, który kilkakrotnie przemierzał tą trasę w czasie swych młodzieńczych wędrówek. Karol Wojtyła pisał w „Pod sklepem jubilera”: "Nie zapomnę nigdy tych jeziorek, co za skoczyły nas po drodze jak gdyby dwie cysterny niezgłębionego snu. Spał metal zmieszany z odblaskiem jasnej sierpniowej nocy. Księżyca jednak nie było. Nagle, gdy tak staliśmy wpatrzeni - tego nie zapomnę do końca życia - gdzieś sponad naszych głów doszło wyraźne wołanie”.
Znamy kilka relacji z pobytu tu Karola Wojtyły. Pierwszy raz miało to miejsce w 1952 roku. Przyszły papież powrócił tu znów rok później. Wraz z towarzyszami podróży 8 sierpnia wyruszyli z Cisnej przez Wołosań, później przez Duszatyn do Komańczy. W okolicach Komańczy mieli zresztą nie lada przygodę. Otóż wzbudzili zainteresowanie krążącego w pobliżu patrolu Wojsk Ochrony Pogranicza, który zaprowadził ich na posterunek. Na szczęście skończyło się tylko na sprawdzeniu dokumentów. Karol Wojtyła był w tych okolicach jeszcze w 1957 roku i 1960. W czasie tej ostatniej (przynajmniej o której wiemy) wyprawy w rejon Jeziorek Duszatyńskich przyszły święty odprawił mszę świętą.
Jeziorka są miejscem licznych turystycznych wypraw, cieszą się dużą popularnością, co niestety temu magicznemu miejscu nie zawsze wychodzi na dobre. Niczym niecodziennym jest nielegalne obozowanie, ale co gorsza lekkomyślność „turystów” i dewastacja terenu. Zdarzały się niestety także utonięcia.
Szymon Jakubowski
Napisz komentarz
Komentarze