14 sierpnia 1920 roku, a więc gdy trwały jeszcze walki na przedpolach Warszawy a wynik bitwy był niepewny, Stanisław Stroński pisał na łamach dziennika "Rzeczypospolita" w tekście "O cud Wisły":
„... żeby Warszawa wpaść miała w ręce bolszewików, żeby Trocki miał wejść do miasta jak ongi Suworow i później Paskiewicz, żeby ten sam dziki, a dzisiaj jeszcze dzikszy, bo podniecony przez mściwych i krwiożerczych naganiaczy sołdat i mużyk pohulać miał w stolicy odrodzonej Polski, tej myśli wojsko nasze nie zniesie i każdy żołnierz sobie powie: po moim trupie. /.../ I gdy w jutrzejszą niedzielę zbiorą się miliony ludności polskiej w kościołach i kościółkach naszych, ze wszystkich serc popłynie modlitwa: Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, Ojczyznę, Wolność, zachowaj nam Panie. Błogosławiony tą modlitwą ojców, matek, sióstr i małej dziatwy o ziszczenie się cudu Wisły, żołnierz polski pójdzie naprzód z tym przeświadczeniem, że oto przypadło mu w jednej z najcięższych chwil w naszych tysiącletnich dziejach być obrońcą Ojczyzny".
Kilka dni później, gdy wojska bolszewickie były już w pełnym odwrocie i jasne było,że stolica Polski została ocalona, zaś;losy wojny odwrócone, pojęcie "Cudu nad Wisłą" zaczęło zdobywać gwałtowną popularność, zwłaszcza w środowiskach narodowych.
Stanisław Stroński to postać tyleż ciekawa, co kontrowersyjna. Urodził się w Nisku 18 sierpnia 1882 roku. Co ciekawe miał - po matce - korzenie żydowskie. Od młodości był on związany z Narodową Demokracją, jeszcze w okresie przed I wojną światową działał w tajnym Związku Młodzieży Polskiej „Zet”, Stowarzyszeniu Demokratyczno-Narodowym i Lidze Narodowej, w latach 1913-14 był posłem do galicyjskiego Sejmu Krajowego we Lwowie. Po odzyskaniu niepodległości był m.in. profesorem filologii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W latach 1922-35 zasiadał w Sejmie. W czasie II wojny światowej (do 1943 roku) był wicepremierem oraz ministrem informacji i dokumentacji w emigracyjnym rządzie gen. Władysława Sikorskiego, później kierował m.in. Związkiem Pisarzy Polskich na Obczyźnie, współzakładał Polskie Towarzystwo Naukowe na Obczyźnie i wykładał na Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie. Zmarł 20 października 1955 w Londynie.
Stroński słynął przede wszystkim jako nieprzejednany wróg Józefa Piłsudskiego i jego polityki. Gdy prezydentem został Gabriel Narutowicz, w redagowanej przez siebie „Rzeczypospolitej” opublikował tekst „Usunąć tą zawadę”, który uznawany był za początek kampanii nienawiści przeciw głowie państwa, zakończonej zamordowaniem Narutowicza. Po tym zamachu zamieścił z kolei słynny artykuł „Ciszej nad tą trumną”, mający uspokoić wzburzoną opinię publiczną, obciążającą endecję co najmniej moralną winą za mord. Po latach uznał swe postępowanie w 1922 roku za najcięższy błąd swojego życia.
Za swoją agresywną wobec marszałka postawę Stroński stał się w 1923 roku obiektem napaści. Otóż 9 czerwca tegoż roku – jak donosiła m.in. „Gazeta Lwowska” - do posła Strońskiego idącego w towarzystwie dwóch posłów, przystąpiło (…) dwóch oficerów, z których jeden po krótkiej wymianie zdań wymierzył pos. Strońskiemu dwukrotnie policzek. Z wręczonego biletu wizytowego okazało się, że napastnikiem Jerzy Niemirz-Radomski, oficer rezerwy. Gazeta pomyliła cześć nazwiska (w zasadzie legionowego pseudonimu porucznika, który w rzeczywistości brzmiał Niemira). Autor notki konstatował, iż napaść stoi w związku z prasową kampanią pos. Strońskiego, prowadzoną przeciw marsz. Piłsudskiemu. Miał to być trzeci z rzędu podobny przypadek, jaki wydarzył się w tamtych dniach.
O postaci porucznika Radomskiego wiemy niewiele, poza tym, że urodził się 5 lipca 1897 roku w Warszawie i był żołnierzem I Kompanii Kadrowej Legionów Piłsudskiego. Jak w tym samym wydaniu donosiła „Gazeta Lwowska” krewki oficer po zameldowaniu o tym fakcie w komendzie miasta został skazany na areszt na odwachu za nieodpowiednie zachowanie się na ulicy.
(sj)
Napisz komentarz
Komentarze