Zasady pisowni języka polskiego zmieniały się na przestrzeni stuleci. Ale w XIX wieku rozpoczęły się próby ujednolicenia zasad ortografii i gramatyki. Pracowali nad tym uczeni w czołowych, chociaż znajdujących się pod zaborami, ośrodkach naukowych, szczególnie w Warszawie, Krakowie i Lwowie. Nie sprzyjało temu oczywiście rozdarcie Polski między trzy sąsiednie kraje i brak jednej narodowej instytucji naukowej zajmującej się tą tematyką. Zresztą, jak zauważył w jednym ze swoich tekstów wybitny językoznawca, prof. Stanisław Urbańczyk „Sposób pisania po polsku aż do końca 19. wieku był sprawą osobistą piszącego”.
Próby ujednolicenia pisowni
Konkretne działania dotyczące standaryzacji ortografii polskiej podjęto w ostatnim dziesięcioleciu XIX wieku w Galicji. W styczniu 1891 roku tutejsza Rada Szkolna Krajowa, zarządzająca szkolnictwem powszechnym i średnim, przyjęła dokument pod nazwą „Projekt ortografii polskiej w podręcznikach szkolnych”. 31 października tegoż roku „uchwały w sprawie pisowni polskiej” przyjęła krakowska Akademia Umiejętności.
Z oczywistych względów trudno było oczekiwać, by zasady pisowni, przyjęte w Galicji, nagle stały się obowiązującymi na podzielonych ziemiach polskich. Zresztą od początku wzbudzały one sprzeciwy różnych środowisk. Ostro były krytykowane przez niektórych językoznawców, m.in. Jana Baudouin de Courtenay, Aleksandra Brücknera, Jana Karłowicza, Antoniego Kalinę czy Adama Antoniego Kryńskiego. Wystosowali oni nawet memoriał krytykujący krakowskie ustalenia, w którym czytamy m.in.:
- Uchwały Akademii są niedoskonałe, sformułowane w wielu razach nieumiejętnie, niejasno, a w niektórych rzeczach wręcz sprzeczne z wynikami badań językoznawczych.
Sprzeciw wobec propozycji krakowskiej Akademii Umiejętności został podniesiony nawet w trakcie zjazdu literatów, obradującego w 1894 roku we Lwowie. To środowisko później wsparło ”konkurencyjne” rozwiązania zawarte w podręczniku Adama Antoniego Kryńskiego „Gramatyka języka polskiego”. W efekcie, w schyłkowym okresie niewoli, funkcjonowały obok różne zasady pisowni, lansowane przez skonfliktowane z sobą ośrodki naukowe.
U progu niepodległości, w pierwszej połowie 1918 roku, kolejną, poważniejszą próbę reformy podjęła znów krakowska Akademia Umiejętności, niebawem przekształcona w Polską Akademię Umiejętności.
Z inicjatywy tej instytucji, po dyskusjach i kompromisach zawieranych z innymi ośrodkami, powstały „Zasady pisowni polskiej”, które obowiązywać miały w całym, odradzającym się kraju. Do ich stosowania zobowiązały się m.in. takie instytucje jak: Ministerstwo Oświecenia w Królestwie Polskim, Galicyjska Rada Szkolna Krajowa, Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Poznaniu, Towarzystwo Naukowe w Toruniu, Ministerstwo Sprawiedliwości w Królestwie Polskim, Wydział kultury przy magistracie stołecznego miasta Warszawy, Stowarzyszenie Nauczycielstwa Polskiego w Królestwie Polskim, Towarzystwo Naukowe w Warszawie, Towarzystwo Szkoły Ludowej w Galicji, Macierz Szkolna w Królestwie Polskim czy Koło Krakowskie Towarzystwa Nauczycieli Szkół wyższych.
Najbardziej widocznym efektem tejże reformy językowej było wyrugowanie powszechnie stosowanego wcześnie „y” w wyrazach obcych po spółgłosce w zgłoskach niepoczątkowych i zastąpienie go „j”. A więc np. Serbja zamiast Serbya, Kordjan zamiast Kordyan itd. W 12 punktach określono wtedy zasady m.in. pisowni bezokoliczników (np. biec zamiast biedz), używania końcówki -ski (np. bliski zamiast blizki), pisowni razem i osobno, wreszcie używania dużych liter.
Mimo jednak, że zmiany z 1918 roku miały być kompromisem między różnymi propozycjami i przyjęte zostały przez szereg instytucji z wszystkich zaborów to okazało się, że ich zastosowanie w praktyce idzie bardzo opornie. Powszechnie były lekceważone, czy wręcz bojkotowane przez część środowisk naukowych (m.in. Lwowskie Towarzystwo Naukowe) i zdecydowaną większość gazet na czele z „Ilustrowanym Kuryerem Codziennym”. „Po staremu” uczono w bardzo wielu szkołach, często mieszano zasady wprowadzone w 1891 roku z tymi z 1918 roku. Panował chaos, pogłębiany jeszcze przez fakt, że nawet kolejne wydania „Pisowni polskiej” Jana Łosia zawierały zmiany i uzupełnienia. W okresie do 1936 roku ukazało się jedenaście wersji tej publikacji, wywołując niekiedy spory i konflikty. Interweniowało nawet Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, np. odmawiając poparcie dla wydania IX i X, zalecając korzystanie z wydania VIII.
Reforma 1936
Konflikty i spory sprawiały, że nadal nie było jednolitych zasad pisowni polskiej, co innego zalecały władze oświatowe, co innego środowiska naukowe. Konieczna była kolejna próba porozumienia.
Po pertraktacjach Polskiej Akademii Umiejętności z Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego uzgodniono powstanie Komitetu Ortograficznego PAU z udziałem autorytetów z różnych środowisk naukowych, nauczycielskich, dziennikarskich i literackich. Początkowo było to 29 osób. Pierwsze posiedzenie odbyło się w styczniu 1935 roku, gdzie powołano do życia szereg komisji tematycznych pracujących w różnych miastach.
Ostatnie, plenarne posiedzenie całego Komitetu miało miejsce w kwietniu 1936 roku. Efektem bardzo intensywnych, ponad rocznych prac, było rozporządzenie Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z 24 czerwca 1936 roku o wprowadzeniu w szkołach nowej ortografii.
Nie miejsce tu na omawianie szczegółowo zmian wprowadzonych w 1936 roku, zainteresowanych odsyłamy do fachowej literatury. Ograniczmy się do rzeczy najważniejszych. Nowe zasady obejmowały m.in. kwestie pisowni wielkich i małych liter, obcych nazwisk, interpunkcję, pisowni łącznej i rozłącznej. Ustalono, ze wyrazy typu Maria pisze się przez „i” z wyjątkiem po c, s, z. Uregulowano kwestie końcówek. Zamiast powszechnego dawniej -em, -emi, wprowadzono -ym, -ymi.
Zgodnie z ministerialną instrukcją nową ortografię wprowadzano we wszystkich klasach szkół ogólnokształcących, zawodowych i kursach od początku roku szkolnego 1936/37.
Zalecano przy tym, by uczniów wdrażać do nowej pisowni stopniowo, tolerancyjnie odnosząc się do pomyłek, zwłaszcza popełnianych w swobodnych wypracowaniach.
Podstawą nauczania stało się XI wydanie „Pisowni polskiej”, a przyjęte wówczas zasady w zasadzie funkcjonują do dzisiaj. Kolejna, radykalna ich zmiana nastąpić ma w 2026 roku, po 90 latach od ostatniej wielkiej reformy językowe.
Potęga „Ikaca”
Niewątpliwie jednym z większych problemów przy wdrożeniu nowych zasad pisowni było przekonanie do jej stosowania wydawców prasy, wszak to oni – w tamtych czasach – mieli potencjalnie przeważający wpływ na zaistnienie w świadomości publicznej zmian. Z tym bywało różnie.
Podobnie jak w 1918 roku, tak i w 1936 nowych zasad pisowni nie przyjął „Ilustrowany Kuryer Codzienny”. W tym przypadku ten swoisty bunt miał nawet większe znaczenie niż 18 lat wcześniej. W drugiej połowie lat 30.popularny „Ikac” był bowiem nie tylko największym i najbardziej opiniotwórczym dziennikiem w Polsce, ale również „okrętem flagowym” ogromnego wydawnictwa o tej samej nazwie.
Twórcą „Ilustrowanego Kuryera Codziennego” był urodzony w Mielcu 27 września 1878 roku Marian Dąbrowski. Powstały w 1910 roku „IKC”, w okresie międzywojennym stał się najbardziej wpływowym dziennikiem w Polsce. Na jego bazie powstał największy w tej części Europy koncern medialny. W skład przedsiębiorstwa wchodziło kilka tygodników (m.in. „Światowid”, „Na szerokim świecie”, satyryczne „Wróble na dachu”, sensacyjny „Tajny Detektyw”, sportowy „Raz, dwa, trzy…”, ekskluzywny „As”). Wydawnictwo, zatrudniające w szczytowym momencie 1400 osób, dysponowało siecią oddziałów w całej Polsce i korespondentów zagranicznych, agencją fotograficzną, drukarnią, okazałym Pałacem Prasy na Wielopolu w Krakowie. Sam Dąbrowski przez kilka lat był senatorem RP.
Marjan, który nie chciał być Marianem
Z czego wynikał ten swoisty bunt „Ilustrowanego Kuryera Codziennego” przeciwko zmianom w pisowni? Powodów mogło być kilka. Marian Dąbrowski z wyraźną niechęcią przyjmował nowinki w zasadach ortografii i gramatyki. A jak już się do nich stosował, to z opóźnieniem. Przykładem może być nawet sprawa pisowni imienia właściciela „Ikaca”. Od początku wydawania dziennika w 1910 roku w stopce redakcyjnej, wówczas znajdującej się pod winietą, jako wydawca figurował „Maryan Dąbrowski”. Dopiero w 1924 roku, a więc 6 lat po reformie z 1918 roku, „y” został zastąpiony przez „j” i mieliśmy już do czynienia z „Marjanem”, który w gazecie pozostał do końca istnienia pisma. Mimo, że zgodnie z kolejną reformą z 1936 roku „j” powinno być zastąpione przez „i”, a więc prawidłowo imię wydawcy powinno być zapisywane jako „Marian”, ale Dąbrowski pozostał „Marjanem”. Nie wspominając już o pisowni samego tytułu, który mimo dwóch reform trwał niezłomnie przy byciu „Kuryerem”, zamiast „Kurjerem” czy „Kurierem”.
Opór „Ikaca” przeciwko reformie z 1936 roku mógł mieć też inne podłoże, związane z personalnymi konfliktami w gremium przygotowującym nowe zasady pisowni. Otóż pierwotnie członkiem przygotowującego zmiany Komitetu Ortograficznego Polskiej Akademii Umiejętności był publikujący w „IKC”, pod rodowym nazwiskiem Tempka, Zygmunt Nowakowski.
Ów urodzony w 1891 roku pisarz, doktor filologii polskiej, dziennikarz, aktor i reżyser teatralny, w czasie II wojny światowej członek Rady Narodowej RP (emigracyjnego parlamentu) był skonfliktowany z niektórymi członkami komitetu. Z niechęcią, wręcz wrogością odnosił się również zasiadującej w tym gremium wybitnej pisarki Zofii Kossak, ostro polemizował z prof. Kazimierzem Nitschem – wybitnym językoznawca, po śmierci Jana Łosia redaktorem kolejnych wydań „Pisowni polskiej” oraz szefem Komitetu Ortograficznego. Nowakowski na bieżąco, często bardzo złośliwie, komentował kolejne postępy prac tegoż zacnego gremium i wchodzących w jego skład ludzi. Pisał m.in.:
- Tyle demagogicznego elementu, tyle hałasu i tyle nieuctwa wmieszało się do dyskusji i taka to gratka dla ludzi, którzy nie mają o czem pisać, że napewno hulanka potrwa jakiś czas jeszcze.
Niezależnie od przyczyn, periodyki wchodzące w skład koncernu „IKC”, aż do końca swego istnienia w 1939 roku ignorowały zmiany reformy z 1936 roku. Konsekwencji nie było z tego żadnych, zresztą kto by odważył się wówczas zadzierać z tak potężnym imperium medialnym i jego właścicielem?
Można powiedzieć, że Marian Dąbrowski, który na zawsze opuścił Polskę w 1939 roku, w swym uporze przeciw zmianom zasad pisowni pozostał nieustępliwy do końca życia. A nawet i dłużej.
Gdy szczątki, zmarłego w nędzy w USA w 1958 roku, wydawcy „Ikaca” po latach przewieziono do Polski, na jego grobowcu na cmentarzu rakowickim w Krakowie, wyryto napis „Marjan Dąbrowski, założyciel i wydawca, naczelny redaktor Ilustrowanego Kuryera Codziennego”. Twórca wielkiego koncernu medialnego pozostał więc Marjanem (przez „j”) nawet po śmierci.
Napisz komentarz
Komentarze