Początki 2. pułku strzelców podhalańskich to 31 października 1918 roku. Tego dnia do otwartego wystąpienia przeciw upadającej monarchii austro-węgierskiej doszło m.in. w koszarach 32 austro-węgierskiego pułku obrony krajowej w Bochni, którego kadrę oficerską w połowie stanowili Polacy. Zwierzchnictwo nad przejętą jednostką przejął major Kazimierz Dobrodzicki, organizując tu polskie dowództwo, batalion zapasowy i kompanie strzeleckie. Był to zaczątek przyszłego 2. pułku.
W niepodległej
Organizacja pierwszych jednostek odrodzonego wojska zbiegła się z walką o wykucie granic nowego państwa. Jednym z pierwszych frontów na którym trzeba było walczyć w obronie raczkującego państwa był front ukraiński, przebiegający m.in. przez tereny ziemi sanockiej. Chrztem bojowym nowej formacji stały się walki o strategiczny Chyrów, w rejonie którego w pierwszym tygodniu grudnia rozpoczęła się ukraińska ofensywa. Na front ruszył kombinowany batalion, sklecony naprędce z kompanii z Bochni i Nowego Targu oraz plutonu karabinów maszynowych z Nowego Sącza. Faktyczne sformowanie jednostki, która przyjęła nazwę I batalionu 2. psp nastąpiło 9 grudnia w Nowym Sączu, 11 grudnia podhalańczycy byli już w Sanoku, będącym wówczas niemal przyfrontowym miastem.
Gdy w sierpniu 1920 roku pod Warszawą udało się powstrzymać bolszewickie zagrożenie, pułk ruszył do pościgu za wrogiem. Jednostka wzięła udział m.in. w mającej ogromne znaczenie kontrofensywie znad Wieprza i bitwie nad Niemnem. Podhalańczycy w krwawych walkach zajmowali po kolei m.in. Kock, Siedlce, przedpola Białegostoku, Grodno. W się w krwawych, ciężkich walkach 23 września pod Kuźnicą. Na pamiątkę tej bitwy ustanowiono później pułkowe święto.
6 grudnia 1920 2. psp z powrotem zawitał do Sanoka. Tym razem na dłużej. Już wtedy owiany był zasłużoną sławą. Stan osobowy pułku w czasie pokoju oscylował wokół 1500 żołnierzy. Na samym początku jego istnienia III batalion stacjonował w Dębicy, w późniejszym okresie cała jednostka znalazła się w Sanoku. Dowództwo miało siedzibę na ulicy Mickiewicza, poszczególne bataliony były skoszarowane na Sobieskiego, Mickiewicz i na Olchowcach.
2. psp zajmował się także szkoleniem żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, jak również działaniami o charakterze porządkowo-policyjnym. Żołnierze byli wykorzystywani m.in. do tłumienia słynnego Marszu Głodnych w Sanoku 6 marca 1930 roku, oraz pacyfikacji „powstania leskiego” na przełomie czerwca i lipca 1932.
Pułk aktywnie uczestniczył w życiu kulturalnym i sportowym miasta. Posiadał swój stadion, kino, zespoły sportowe i kluby zainteresowań. Dom Żołnierza i Spółdzielnię Spożywczą. W 1936 roku 2. psp był współorganizatorem słynnego Zjazdu Ziem Górskich. [SJ1]
Wojna
Wiosną 1939 roku nad krajem zaczęły zbierać się chmury. Żądania Hitlera dotyczące ustępstw terytorialnych stawały się coraz bardziej stanowcze i natarczywe. Polska powoli szykowała się do wojny, którą - jak się okazało - początkowo musiała toczyć samotnie. Żołnierze intensywnie przygotowywali się do nieuniknionej wojny, ćwicząc strzelanie, atak na bagnety, walkę wręcz, budując umocnienia na południowej granicy w okolicach Jaślisk. Z jednostką związane były niezwykłe pomysłach na wykorzystanie ochotników z ziemi sanockiej w nadchodzącej wojnie. Niedługo przez wybuchem konfliktu pojawiła się idea stworzenia formacji polskich „żywych torped”. Wśród zgłaszających się ochotników byli także sanoczanie. Wstępnie wybrano 300 z kilku tysięcy zgłaszających się z całego kraju ochotników, z których ostatecznie 87 zaproszenie na szkolenia na prototypach łodzi. Formowaniu polskich „żywych torped” na przeszkodzie stanął wybuch wojny. Data szkolenia – 12 października 1939, z oczywistych powodów stała się nieaktualna.
Na bazie pułku formowano też „batalion śmierci”. Miała to być elitarna jednostka straceńców, wykorzystywanych do walki dywersyjnej na terenie wroga. Niewiele wiemy o tej jednostce i jej losach. Prawdopodobnie liczyła ok. 100 żołnierzy. Jest ślad, że brała udział w jakiejś akcji sabotażowej na Zaolziu, gdzie ponoć większość sanockich „kamikadze” zginęła. Ci którzy przeżyli mieli się później angażować – jako świetnie przeszkoleni żołnierze – w konspirację antyhitlerowską.
Zasadnicze siły 2. psp były oficjalnie i uroczyście żegnane w Sanoku 30 sierpnia, w kolejnych dwóch dniach transportowane zaś w kierunku granicy zachodniej. Tam pułk obsadzał rejony Rabsztyna i Bogucic, skąd dwa dni później rozpoczął wycofywanie za rzekę Nidę. Będąc tylną strażą 22 Dywizji Piechoty Górskiej osłaniały jej odwrót ponosząc duże straty. 10 września jednostka faktycznie przestała istnieć, jej resztki operowały jakiś w okolicach Bełżca i wzdłuż Tanwii, by 22 września skapitulować przed niemieckimi jednostkami. Był to faktyczny koniec jednostki. Ciekawa była historia pułkowego sztandaru który udało się ocalić przed zniszczeniem lub przejęciem przez wroga. W czasie pobytu w gajówce „Grzybowska” w Mokrej żołnierze 2. psp przekazali go w przechowanie leśniczemu Józefowi Jedynakowi. Przetrwał wojnę w różnych miejscach. Depozytariusz sztandaru zdecydował się na jego ujawnienie dopiero po latach. W 1963 roku uroczyście trafił do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
2 pułk strzelców podhalańskich po wojnie nie został reaktywowany. Jego tradycje kontynuuje 21 Batalion Logistyczny 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Ojcem chrzestnym sztandaru tej jednostki był Marian Salamak, który zmarł 26 czerwca 2016 roku, niemal w przededniu setnych urodzin. Był ostatnim żyjącym żołnierzem 2. psp, weteranem kampanii wrześniowej i walk z UPA. Jego śmierć symbolicznie zamknęła pewien rozdział chlubnej historii jednostki w okresie międzywojennym stacjonującej w Sanoku.
Marian Salamak pochodził z Brzozowa. Tu urodził się 16 lipca 1916 i pracował jako pomocnik aptekarza. W marcu 1939 roku, gdy coraz wyraźniej czuć było zbliżający się wybuch wojny, 23-letni wówczas chłopak powołany został do wojska. Został przydzielony do 2. psp.
W pamiętnym 1939 roku wśród żołnierzy cofających się pod naporem przeważających sił wroga znajdował się strzelec Salamak, obsługujący z powodzeniem karabin przeciwpancerny. Na swoim koncie miał m.in. trafiony pojazd pancerny i gniazdo karabinu maszynowego. Kolejne dni Kampanii Wrześniowej oznaczały dla niego nieustanny marsz, utratę łączności z macierzystą jednostką, przebijanie się przez lasy janowskie, Lublin i Frampol do Biłgoraja. W tych okolicach natknął się na wkraczające jednostki radzieckie. Korzystając z nieuwagi strażników po trzech dniach uciekł z niewoli, by niedługo wpaść znów w ręce Niemców. Kolejna ucieczka, powrót i przetrwanie okupacji w rodzinnym Brzozowie, by tuż po wycofaniu się Niemców rozpocząć pracę w Służbie Ochrony Kolei w Zagórzu.
Napisz komentarz
Komentarze