Był poetą Młodej Polski, publicystą i pisarzem zwanym „ojcem polskiej fantastyki” a wreszcie żołnierzem Legionów Józefa Piłsudskiego. Warto, zatem przypomnieć zarówno jego sylwetkę jak i powiedzieć o związkach literata z Podkarpaciem.
Jerzy Żuławski urodził się 14 lipca 1874 roku w folwarku Lipowiec znajdującym się na terenie wsi Glinik położonej pomiędzy Ropczycami a Wielopolem Skrzyńskim. Ojciec Jerzego - Kazimierz Żuławski, który w młodości uczestniczył w powstaniu styczniowym był dzierżawcą owego stumorgowego folwarku. Matką była Józefa Gosławska z Bieńkowic. W 1875 roku rodzina Żuławskich przeniosła się do rodzinnego majątku w Młynnem pod Limanową, gdzie zamieszkała w dworku zwanym Słomianą. Tutaj na świat przyszło rodzeństwo późniejszego pisarza, młodsi bracia: Witold, Zygmunt, Bogdan, Sławomir i Janusz oraz ukochana siostra Jadwiga. Edukację szkolną odbywał początkowo w gimnazjum w Bochni a następnie w szkole realnej w Krakowie. W 1892 roku rozpoczął studia. Początkowo na politechnice w Zurychu, które jednak przerwał przenosząc się do Berna, gdzie studiował filozofię ścisłą pod kierunkiem Richarda Avenoriusa. W 1897 roku obronił pracę doktorską Das Problem der Kausalität bei Spinoza. Czas studiów to także moment debiutu poetyckiego Jerzego Żuławskiego. W 1895 roku ukazał się jego pierwszy tomik poezji zatytułowany Na strunach duszy.
Nauczyciel gimnazjalny
Niestety duże problemy finansowe, z którymi młody Żuławski borykał się przez cały okres studiów oraz brak możliwości zatrudnienia na berneńskim uniwersytecie skłoniły go do powrotu na ziemie polskie. Zdecydował się podjąć pracę jako nauczyciel gimnazjalny. W 1897 roku przyjechał do podkarpackiego Jasła, gdzie zatrudniony został jako zastępca nauczyciela w tamtejszym gimnazjum. Uczył kilku przedmiotów: języka niemieckiego, literatury polskiej, historii powszechnej, logiki i psychologii. Praca ta nie napawała jednak Żuławskiego entuzjazmem i nie dawała mu większej satysfakcji, o czym sam pisał w jednym z listów: Co do pracy nauczycielskiej, to przyznać muszę, że męczy mnie ona bardzo – choć to dopiero początek. Gdy poprawię 60 zadań polskich, okropnych językiem i niemożliwym stylem napisanych, nie jestem w stanie wziąć się do żadnej pracy literackiej, bo sam zapominam dobrze po polsku mówić. Również nieprzyjemne są dla mnie wykłady teorii poznania i psychologii, gdyż obowiązkowo muszę się trzymać podręcznika, przez jednego księdza napisanego, a tym samym nauczać nieraz rzeczy, o których wiem dobrze, że są fałszywe. Tego, co myślę nie mogę uczniom powiedzieć, a muszę ich uczyć tego, co się nieraz wprost sprzeciwia moim przekonaniom i poglądom. Pewnym literackim oddechem była dla Żuławskiego współpraca z krakowskimi pismami, m. in. z „Życiem”. Pomimo wyrażanych w przytoczonym liście obaw dotyczących pracy literackiej, młody suplent (jak zwano zastępcę nauczyciela) mieszkając w Jaśle pisał sporo, szczególnie sonetów, ale także krótkich opowiadań, nowelek. Cieszył się dużą sympatią uczniów, którzy z zainteresowaniem śledzili literackie poczynania swojego nauczyciela. Duże zmiany zaszły także w życiu prywatnym literata. 18 października 1898 roku poślubił córkę Klemensa Sienkiewicza, dyrektora jasielskiego gimnazjum –Helenę Sienkiewiczównę. W tym też roku decyzją c. k. Rady Szkolnej Krajowej Żuławski został przeniesiony do pracy w krakowskim Gimnazjum św. Anny (Nowodworskiego). Małżeństwo z Heleną, nie przetrwało jednak próby czasu. Okazało się nieudane i zakończyło się w 1907 roku rozwodem.
Zakopiańska arkadia
Przeprowadzka do Krakowa na trwałe związała Jerzego Żuławskiego ze środowiskiem młodopolskiej bohemy literackiej. Przyjaźnił się z m. in.: Janem Kasprowiczem, Stanisławem Przybyszewskim, Lucjanem Rydlem oraz Kazimierzem Przerwą-Tetmajerem. Sporo publikował. Kontynuował współpracę z krakowskim „Życiem” oraz „Chimerą” a w 1899 roku był jednym ze współredaktorów pisma „Krytyka”. Wraz z początkiem XX wieku zakończył pracę nauczyciela i całkowicie poświęcił się działalności literackiej. Odbył szereg podróży do Włoch, Niemiec, Szwajcarii i Francji.
Jego wielką pasją stały się góry, lubił wędrówki po Alpach oraz Tatrach, w których od 1895 roku spędzał coraz więcej czasu. W 1908 roku został członkiem Sekcji Turystycznej Towarzystwa Tatrzańskiego. Do historii polskiego taternictwa przeszedł jako ten, który jako pierwszy wszedł m. in. w 1911 roku na Smoczy Szczyt pd.-zach. Żebrem z Doliny Złomisk, pierwsze wejście na Mały Siarkan od wschodu, wejście na Żabiego Konia, na Gerlach od północy z Kaczej Doliny. O uczuciu, jakie towarzyszyło mu podczas górskich wypraw pisał: Trzysta metrów przepaści, ponad którą się przechodzi po pionowej ścianie mając jeden, jedyny sześć centymetrów szeroki stopień pod nogą! A!! serce wyje z rozkoszy!!!
W Zakopanem poznał swoją drugą żonę, która stała się jego ukochaną towarzyszką życia – Kazimierę Hannicką, poślubioną w 1907 roku. Rok później, podczas pobytu w Rzymie przyszedł na świat ich pierwszy syn, późniejszy znany artysta, malarz, grafik – Marek Żuławski. Młodopolska stolica Tatr stała się poniekąd życiową przystanią, do której Jerzy Żuławski często powracał i w której osiadł na stałe w 1910 roku. Tutaj także przyszli na świat jego kolejni synowie: w 1910 roku Juliusz Żuławski (poeta, prozaik, tłumacz literatury anglojęzycznej) oraz Jerzy Wawrzyniec Żuławski, taternik i ratownik górski, urodzony już po śmierci ojca w 1916 roku. Pod koniec 1911 roku Żuławscy zakupili witkiewiczowską willę, której nadali nazwę „Łada”. Ciepły dom rodzinny wraz z całą, swoją niezwykle silną, intelektualną atmosferą, pozostał na zawsze w pamięci synów Żuławskiego. Juliusz Żuławski, po latach, wspominał: W moich najwcześniejszych wspomnieniach, to wszystko co nazywamy domem rodzinnym zamykało się całkowicie w dużej, brunatnej willi zakopiańskiej (…). W głębi domu najmniej dostępny był pokój ojca. Kiedy pracował przy biurku widywałem przez uchylone drzwi do jadalni jego plecy w skórzanym serdaku, długie, ciemne włosy i szczupłą, silną rękę z piórem na zielonym suknie biurka obok srebrnej maszynki z parującą kawą. Był to pokój szczególnie pobudzający wyobraźnię dziecka: regały i szafy z kolorowymi grzbietami książek, szabla damasceńska i olbrzymia topograficzna mapa księżyca na ścianie, stare sztychy (…). Tu też – do tej jadalni czy salonu – wchodził ze swojego gabinetu ojciec, kiedy zjawiali się najbliżsi przyjaciele: poważny, nawet ponury Kazimierz Tetmajer, jowialny Jan Kasprowicz, młodzieńczy Leopold Staff. Rozparty w fotelu Kasprowicz często huśtał mnie na tłustej nodze, a ja z podziwem wpatrywałem się w jego potężny, opięty kraciastą kamizelą brzuch. Bardzo jeszcze młody, nieśmiały Stanisław Ignacy Witkiewicz w aksamitnej kurtce nie zasiadał w tym gronie; o innych porach odwiedzał ojca w jego bibliotece, gdzie przy zamkniętych drzwiach prowadzili długie, zapewne filozoficzne rozmowy. Ale on właśnie – po śmierci ojca – pozostał, obok Tetmajera, przyjacielem domu najwierniejszym. Wieczorami, kiedy obaj z moim bratem Markiem leżeliśmy już pod kołdrami w naszym pokoju dziecinnym, ojciec czytywał nam ustępy swojej „Trylogii księżycowej” (…). Kiedy indziej widywałem ojca, jak w podkutych butach turystycznych i w owijaczach, z plecakiem i liną przez ramię wracał strudzony z gór.
Występujące w mieście grupy teatralne wystawiały pisane przez pisarza sztuki, sam Żuławski zaś aktywnie włączył się w życie kulturalne Zakopanego. Wziął udział m. in. w zakopiańskich obchodach ku czci Słowackiego, wygłaszał liczne odczyty, prelekcje oraz rozpoczął współpracę z zakopiańskimi pismami: „Taternikiem” oraz „Zakopanem”, do którego redakcji dołączył w 1908 roku. Żuławski pisał w nim nie tylko o kwestiach literackich (był kierownikiem działu literackiego), artystycznych, ale także poświęcił się szerokiej publicystyce i sprawom społecznym. Wielką popularnością cieszyły się pisane przez niego pod pseudonimem „X. Wałuż” na poły ironiczne „Kroniki tygodniowe”, w których poruszał sprawy istotne dla mieszkańców jak: pogoda, ceny mieszkań, źle funkcjonujące telefony, kanalizacja, elektryczność, stan chodników, taryfy dorożek. Niejednokrotnie stawał się dociekliwym reporterem, nawet, jeśli oznaczało to nieprzychylne opinie o zakopiańskim środowisku. W 1914 roku był jednym ze współzałożycieli pierwszej, stałej, zakopiańskiej sceny teatralnej – Koła Dramatycznego działającego przy Sekcji Przyjaciół Zakopiańskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Jerzy Żuławski swoją działalnością stał się jedną z najbardziej rozpoznawanych osobistości górskiego kurortu, o którego poczynaniach donosiła nie tylko prasa galicyjska, ale także warszawska z zaboru rosyjskiego.
Legionista
Wybuch wojny w 1914 roku przerwał dotychczasowe życie Jerzego Żuławskiego, który podjął decyzję o zaciągnięciu się do Legionów Józefa Piłsudskiego. Tam związał się z Polską Organizacją Narodową a następnie Naczelnym Komitetem Narodowym i jego wiedeńskim Departamentem Wojskowym. Publikuje wówczas w „Wiciach” i „Do broni”. Z początkiem 1915 roku został oddelegowany do założenia przedstawicielstwa Komitetu Narodowego w Zakopanem. Powstaje wówczas przejmujący wiersz „Do moich synów”, który publikuje „Wiedeński Kurier Polski”: Synkowie moi, poszedłem w bój/jako wasz dziadek a ojciec mój,/ jak ojca ojciec i ojca dziad,/ co z legionami przemierzył świat,/szukając drogi przez krew i blizny/do naszej wolnej ojczyzny./Synkowie moi, da wam to Bóg,/że wreszcie spadną kajdany z nóg/i nim wy męskich dojdziecie sił,/jawą się stanie, co pradziad śnił:/szczęściem zakwitnie krwią wieków żyzny/łan naszej wolnej ojczyzny./Synkowie moi, lecz gdyby Pan,/ nie dał wzejść zorzy z krwi naszych ran,/ to jeszcze w waszych piersiach jest krew/ na nowy świętej Wolności śpiew:/i wy pójdziecie pomni spuścizny/ na bój dla naszej ojczyzny.
W kwietniu 1915 roku został Żuławski w randze podporucznika wysłany do sztabu przy Komendzie Legionów w Piotrkowie. Kierował tam biurem historycznym, gromadził materiały do wojskowego archiwum, nadzorował różne przedsięwzięcia wydawnicze, redagując m. in. księgi poległych a także pełnił funkcję łącznika między Komendą a sztabem I Brygady. W czerwcu odbył podróż konną na trasie Jędrzejów–Pińczów–Opatów–Sandomierz–Tarnobrzeg, z której relacja zachowała się w listach Żuławskiego do żony: (…) Przejechałem konno pół Królestwa wszerz – zniszczenie wojenne znacznie tam mniejsze niż w Galicji, miejscami nie znać go wcale. Tarnobrzeg za to, a zwłaszcza Dębica, wygląda strasznie! Bezludne ruiny jak jakieś Pompei – zaledwie kilka wynędzniałych cieniów włóczy się po pustych ulicach. Domy spalone, kościoły podziurawione armatami (…).
Z początkiem lipca został wysłany na front na Lubelszczyznę, gdzie już w pierwszych dniach pobytu zaraził się tyfusem brzusznym. Wraz z transportem chorych trafił do szpitala epidemiologicznego w Dębicy, w którym jednak nie mógł uzyskać należytej opieki. Leczący go doktor Emil Bobrowski postanowił przewieść Żuławskiego do Lwowa, jednakże krytyczny stan pacjenta uniemożliwił realizację tego zamierzenia. Zawiadomiona o ciężkim stanie męża, do Dębicy przyjechała Kazimiera Żuławska, w której obecności poeta zmarł 9 sierpnia 1915 roku. Pochowany został następnego dnia na dębickim cmentarzu wojskowym w obecności żony Kazimiery braci Sławomira i Bogdana Żuławskich oraz adiutanta Józefa Dobka. W uroczystościach pogrzebowych udział wziął garnizon wojskowy, który wystawił wartę honorową, kolejarze, przedstawiciele Towarzystwa Szkoły Ludowej, młodzież szkolna oraz rzesze mieszkańców miasteczka z władzami miejskimi na czele. Okolicznościowe przemówienia wygłosili ksiądz Stanisław Solak, profesor dębickiego gimnazjum Kazimierz Wróblewski oraz przedstawiciel koła TSL Jan Szczerbiński, który nawiązując do napisanego przez Żuławskiego dramatu „Dyktator” powiedział: Żołnierzu Polski! Pieśniarzem byłeś duszy ludzkiej i wsłuchać się potrafiłeś w najtajniejsze, najdroższe jej drgania, ująć pięknem swego słowa zdołałeś jej radość, ból i tęsknotę. I tworzyłeś pieśni przepiękne: o miłości człowieczej, o jego dumie i radości, o chwale jego bojów za prawdę. Umiłowałeś ogromnie prawdę, a z dziejów jej męczeńskich owładałeś czarem swego słowa bolesne, ale chwalebne boje styczniowych bohaterów, idących w śnieżne zawieje i złowrogie lasy w walce o wolność ojczyzny. Pieśniarzem byłeś duszy narodu! (…). Żegnamy Cię w sen wiekuisty wielką i rzewną nadzieją:, że nadejdzie dzień, w którym złocisty promień słońca polskiego w wesołą Ci wieczność Twą poniesie nowinę: że Polska, którą pięknem opiewałeś, a potem trudem, męką i śmiercią służyłeś, jest wolną, potężną i wielką. Na grobie Jerzego Żuławskiego, staraniem miejscowego Komitety Pań został umieszczony dębowy krzyż.
W maju 1932 roku dokonano odsłonięcia pomnika nagrobnego. Stało się to okazją do uroczystej, rocznicowej akademii, którą transmitowało nawet Polskie Radio. Wzięli w niej udział: dyrektor dębickiego gimnazjum ks. Błażej Kotfis, wojewoda krakowski Kwaśniewski, kuratorzy krakowskiego okręgu oświatowego, generalicja, prezes dyrekcji kolei, prezydent Krakowa Belina Prażmowski, społeczność szkolna gimnazjum w Dębicy oraz rodzina Żuławskiego.
Twórczość
Działalność literacka Jerzego Żuławskiego to przede wszystkim poezja, począwszy od pierwszego, wydanego w 1895 roku tomiku „Na strunach duszy. Poezje. Garść pierwsza” i kolejnych: „Intermezzo” (1897), „Poezje II” (1900), „Z domu niewoli” (1902), „Pokłosie” (1904). W 1904 roku wydał poemat „Stance o pieśni” a rok później ukazały się przełożone z hebrajskiego „Księgi niektóre z żydowskich pism Starego Zakonu wybrane”.
Z początkiem nowego stulecia zaczął pisać także nowele i opowiadania zebrane w tomach: „Opowiadania prozą” (1902); „Kuszenie szatana” (1910), „Bajka o człowieku szczęśliwym” (1910). Wówczas też powstało największe dzieło Żuławskiego, fantastyczno-naukowa trylogia księżycowa, która nie tylko uczyni z Żuławskiego ojca polskiej fantastyki ale na stałe wprowadzi go do klasyki światowej literatury. Jako pierwsza z cyklu ukazała się, drukowana początkowo w odcinkach w „Głosie Narodu”(1901-1902), powieść „Na srebrnym globie. Rękopis z księżyca” (pełne wydanie w 1912 roku) a następnie kolejne dwie części: „Zwycięzca” (w odcinkach w „Kurierze Warszawskim w latach 1908-1909, pełne wydanie w 1910) oraz „Stara ziemia” („Głos Narodu” z lat 1910-1911, wydanie książkowe w 1911). Trylogia przetłumaczona została na kilkadziesiąt języków, stając się literackim bestselerem w wielu zakątkach świata.
Z innych dzieł literackich Jerzego Żuławskiego wymienić należy, oprócz licznych artykułów publicystycznych drukowanych m. in. we wspomnianej już prasie zakopiańskiej, dramaty: „Dyktator” (1903 r.), „Wianek mirtowy” (1903 r.), „Eros i Psyche” (1904); „Ijola”(1905), „Domy Aluiki” (1906), „Gra” (1906), „Za cenę łez” (1909), „Gród słońca” (1911).
Na podstawie pierwszej części trylogii stryjeczny wnuk pisarza, Andrzej Żuławski nakręcił film „Na srebrnym globie”. Zagrali w nim, m. in. Jerzy Trela, Andrzej Seweryn, Iwona Bielska, Krystyna Janda, Henryk Bista, Wiesław Komasa, Jan Frycz. Warto podkreślić, że film, który powstawał z wielkim rozmachem (zdjęcia m. in. w Mongolii), nigdy, na skutek ingerencji władz PRLu nie został w pełni ukończony. Jego realizację przerwano w 1977 roku i jako tzw. pułkownik trafił na przeszło jedenaście lat na półkę. Projekcja nakręconego materiału (4/5 całości) możliwa była dopiero w 1989 roku.
W 2008 roku utworzona została Nagroda Literacka im. Jerzego Żuławskiego dla najlepszych polskich utworów fantastycznych. Laureatami i wyróżnionymi byli do tej pory m. in. Jacek Dukaj, Wit Szostak, Rafał Kosik, Szczepan Twardoch, Łukasz Orbitowski, Anna Brzezińska.
Arkadiusz S. Więch
Tekst ukazał się w nr. 5-6/2015 „Podkarpackiej Historii”
Napisz komentarz
Komentarze