Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 3 grudnia 2024 18:14
Reklama jak rozmawiać ze sztuczną inteligencją

6 października 1912. Pierwszy pokaz samolotowy w Rzeszowie

6 października 1912 roku na obrzeżach ówczesnego Rzeszowa rzesze mieszkańców obserwowały wznoszenie się w powietrze aeroplanu BlériotXI. Był to pierwszy udokumentowany przylot i odlot samolotu w grodzie nad Wisłokiem. Pierwszym pilotem, który ku uciesze licznie zgromadzonej gawiedzi startował z Rzeszowa, był pionier polskiego lotnictwa hrabia Michał Scipio del Campo, wywodzący się ze znakomitej włoskiej rodziny, osiadłej w Polsce od czasów królowej Bony i związanej także z obecnym Podkarpaciem (przedstawiciele rodu mieli dobra m.in. w Łopuszce Wielkiej, zarządzali cukrownią w Przeworsku i wydobywali alabaster w Kańczudze).
6 października 1912. Pierwszy pokaz samolotowy w Rzeszowie
Pierwszy pokaz lotniczy w Rzeszowie 6 października 1912 r.

Michał Scipio del Campo miał już za sobą bogatą kartę lotniczą. Można go określić mianem jednego z pierwszych polskich pilotów doświadczalnych i instruktorów lotnictwa. Przygodę z aeroplanami zaczął w 1905 roku, pięć lat później zdobył Dyplom Pilota Aeroklubu Francuskiego. Na swym koncie miał m.in. pionierski lot nad Warszawą w 1911, nieudaną próbę przelotu na trasie Warszawa _Petersburg i udaną z Petersburga do Moskwy. Oblatywał prototypy samolotów m.in. w Moskwie i Kijowie. 

Przylot i odlot aeroplanu wzbudził w prowincjonalnym Rzeszowie ogromną sensację. O tym niecodziennym wydarzeniu informowały i zapraszały na nie rozklejone po mieście afisze. Lokalny „Głos Rzeszowski” zawiadamiał na swych łamach, iż wzlot aeroplanu hr. Scipio del Campo odbędzie się jutro w niedzielę dnia 6. b.m. popołudniu o godzinie 2 i 1/2 na placu musztry przy ul. Krakowskiej. Organizatorem były osoby związane z Kołem Sportowym Resovia. Jak wynika z wcześniejszych relacji „Głosu”, przeprowadzenie imprezy niemal do ostatnich dni stało pod znakiem zapytania z powodów finansowych i negocjacji między hrabią a organizatorami. Tygodnik pisał bowiem dwa tygodnie wcześniej (pisownia oryginalna): - 

- Wzlot powyższy głównie będzie zależeć od ilości zakupionych biletów, które do soboty będą sprzedawane o 25 procent taniej, jak w dniu wzlotu. Trybuny będą bardzo wygodnie urządzone i wszelkiścisk będzie wykluczony, ponieważ powyższi mają nadzieję, że dla wojska jest również miłe a co więcej użyteczne widowisko, że uda się uprosić komendę wojskową, że w zamian za wolny wstęp dla żołnierzy, ci będą trzymali w okół trybun szpaler. Radzimy przeto wszystkim szanownym czytelnikom zaopatrzyć się wcześniej w bilety, ponieważ mamy nadzieję, że w dniu wzlotu takowych dostać nie będzie można.

Do utrwalenia tego niezwykłego wydarzenia wykorzystano cud ówczesnej techniki – aparat kinematograficzny. Jak informował „Głos”, specjalnie w tym celu do Rzeszowa ściągnięto operatora z firmy Pathe Freres, a efekt można było oglądać później w miejscowym kinie „Urania”. Jak donosił lokalny tygodnik, mimo dość wysokich cen biletów: 5 i 3 korony (kilkadziesiąt obecnych złotych) za miejsce, pokaz oglądało kilka tysięcy osób. Ale gazeta, wcześniej entuzjastycznie zapowiadająca imprezę, przy okazji mocno skrytykowała organizację za wpuszczenie na pokaz osób bez biletów i za nienumerowane miejsca, sugerując, że organizatorom zależało nie tyle na zapewnieniu mieszkańcom rozrywki, co zarobku: 

- Koło sportowe, które się wzlotem zajmowało nie sprostało zadaniu, gdyż nie było porządku ani ładu. Łatwo sprzedawać miejsca i brać od wstępu po 5 lub 3 koron – jednak należało dopilnować porządku i nie narażać płacących wysoki haracz za wskazanie miejsc nienumerowanych, a zajętych przez takich, którzy nic nie płacili. Niefortunny występ tego „Towarzystwa” z dniem „Kwiatka” i obecne przedsiębiorstwo wzlotu wskazuje, że kierują tam ludzie niedoświadczeni, którym chodzi tylko o efekt kasowy - a o resztę nie dbają.

(s)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama