Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 11:36
Reklama dogadać się w małżeństwie

Dzianottowie w Lubli

Dzianottowie w Lubli
Rodzina Dzianottów przed dworem w Lubli. Okres międzywojenny. Fot. arch

Przez prawie osiemdziesiąt lat rodzina Dzianottów związana była ze wsią Lubla położoną w gminie Frysztak. To jedna z najstarszych miejscowości na Podkarpaciu, o której pierwsze wzmianki pochodzą z XII wieku.

Aż do okresu zaborów wieś była własnością zakonu cystersów, którzy otrzymali ją w darze od Mikołaja z Bogorii. W 1780 roku została przejęta przez monarchię habsburską. W 1808 roku folwark i wieś zostały kupione przez Jan Chrzciciela Rogoyskiego, który w latach 40. XX wieku zaczął tu budowę dworu. W 1867 roku majątek kupił Ludwin Dzianott.

Ród Dzianottów ma korzenie w Castasegna w Gryzonii - włoskim kantonie Szwajcarii. Stamtąd jej przedstawiciel - Jakób - przybył do Polski na przełomie XVI i XVII wieku. Jak wynika z zachowanych dokumentów był m.in. dworzaninem Zygmunta III Wazy, burmistrzem Warszawy, handlował winem, zajmował się hutnictwem. Handlem zajmowali się również jego potomkowie, mieszkający m.in. w Warszawie i Krakowie.

3 marca 1838 roku w Olszanie koło Nowego Sącza na świat przyszedł Ludwin Józef Stanisław Dzianott.  W październiku 1863 roku ożenił się z Izabellą z Czechów, wdową po Wacławie Lisowieckim. Małżonkowie zamieszkali  w majątku Brzyście koło Jasła, który sprzedali w 1867 roku, by kupić Lublę.

Dominik Dzianott w książce „Chciałbym tu mieszkać. Dzianottowie w Lubli (1867-1945)” tak opisuje kupiony przez swego przodka majątek:

- Pól było 250 mórg austriackich, mały młyn wodny i tyleż lasu bukowego i brzozowego, wszystko ładnie skomasowany. W 1842 roku poprzedni właściciel wystawił murowaną stajnię w części dla koni i krów, był również murowany spichlerz, w jednym końcu mieszkanie dwupokojowe, dwie duże stodoły, nieduża stajnia cugowa i wozownia, budynek dla służby, tak zwane czworaki.

Wraz z majątkiem Dzianottowie przejęli dwór, którego budowa rozpoczął dwadzieścia trzy lata wcześniej Jędrzej Rogoyski. Dominik Dzianott tak przedstawia jego stan w momencie zakupu:

- Góra byłą niewykończona, to znaczy tak zwana sala balowa i sala jadalna w lewym skrzydle oraz góra, czyli pierwsze piętro. Były wykończone: hall duży, piękny ze sklepionymi wnękami, salon dosyć duży, jadalny z dwoma piecami, biblioteka – gabinet w jednej połowie również ze sklepionym sufitem, duży pokój gościnny, służbówka z małą podręczną kuchnią, kancelaria, od frontu cztery pokoje (sypialnia i dziecinne), mała łazienka z klozetem. Środkiem przechodził duży korytarz.

Ludwin Józef w związku z  Izabellą doczekał się czwórki dzieci oraz córki z drugiego małżeństwa z Wandą Felicją ze Śmiałowskich. Kolejnym właścicielem Lubli został jego syn Jan Kanty, urodzony w Krakowie  3 października 1865 roku. Zasłynął jako bardzo dobry gospodarz. Ukończył prawo, był sędzią w Grybowie. Do odziedziczonego majątku dokupił m.in. cegielnię we Frysztaku i 250 mórg lasu w Gliniku. Stworzył 25 mórg sztucznie nawadnianych łąk, zdrenował trzy czwarte pól, hodował bydło rasy simentalskiej. Udzielał się społecznie i politycznie, piastując m.in. funkcję marszałka powiatu.

Około 1911 roku wydzierżawił Lublę Czechowi Hłynemu, sam wziął w dzierżawę majątek Gwoździca pod Kołomyją i przeprowadził się do Tarnopola. Po wybuchu Wielkiej Wojny wyjechał z rodziną do Budapesztu gdzie zmarł w 1915 roku. Był dwukrotnie żonaty, z żoną Bronisławą z Bielańskich doczekał się czwórki dzieci, w tym Jana Kantego Antoniego Mariana, który został kolejnym, i jak się miało okazać ostatnim, właścicielem Lubli,

Jan Kanty Antoni Marian urodził się 21 marca 1909 roku w Krakowie. Ukończył gimnazjum w Jaśle oraz Państwową Wyższą Szkołę Gospodarstwa Wiejskiego w Cieszynie. Na jego barkach spoczął ciężar odbudowy zniszczonego w czasie I wojny światowej majątku. Udało się do połowy lat 30. XX wieku spłacić zadłużenie i postawić gospodarstwo na nogi. Majątek obejmował w 1939 roku   250 mórg ziemi, hodowano tu bydło i konie. Jan Kanty Antoni Marian był m.in. prezesem Rady Nadzorczej Banku Spółdzielczego w Jaśle i kolatorem (patronem) kościoła w Lubli.

Majątek szczęśliwie uniknął zniszczeń w czasie kampanii wrześniowej. Rodzina Jana Kantego pozostała na miejscu. Mimo trudnych warunków związanych m.in. z koniecznością oddawania okupantowi kontyngentów schronienie znalazło tu wielu wysiedlonych z Wielkopolski oraz przybyłych z Kresów. Wspierano jeńców wojennych i więźniów, także Żydów.

Właściciel majątku od początku aktywnie udzielał się w konspiracji, pracował w wywiadzie ZWZ/AK, później był kwatermistrzem inspektoratu. Kres funkcjonowania majątku nastąpił latem 1944 roku. Najpierw Niemcy zarekwirowali wszystkie konie i krowy, w sierpniu wieś została przepołowiona linią frontu, który zatrzymał się tutaj aż do stycznia 1945 roku. W trakcie walk, 17 sierpnia, dwór spłonął wraz z wyposażeniem. Dzień wcześniej rodzina Dzianottów została zmuszona do opuszczenia dworu. Wyjechali najpierw do Brzysk, później do Świdnika koło Nowego Sącza. 14 lutego przyjechali do Krosna.

Zniszczony majątek do rodziny już nie wrócił. Na mocy dekretu o reformie rolnej został przejęty przez państwo. Jan Kanty Antoni Marian  przez kilka lat pracował jako administrator państwowych nieruchomości, później przeniósł się do Krakowa, następnie Zakopanego, pracując na różnych stanowiskach. Zmarł w 1996 roku.

Szymon Jakubowski

Szczegółową historię rodziny i jej związków z Lublą można znaleźć w książce Dominika Dzianotta „Chciałbym tu mieszkać. Dzianottowie w Lubli (1867-1945)” wydanej ostatnio przez Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu.

Fot. arch. rodzinne.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama