Wzbudzający w ostatnim czasie wiele kontrowersji i emocji Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej zniknie z placu Ofiar Getta w Rzeszowie na którym stoi od ponad 70 lat. Jak poinformował na wtorkowej (26.04) sesji Rady Miasta prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek monument zostanie zdemontowany i przeniesiony na cmentarz żołnierzy radzieckich. Koszty pokryje Instytut Pamięci Narodowej.
- Co do zasady nie jestem zwolenikiem demontowania czy burzenia pomników, gdyż są one świadectwem historii, Bardziej opatrywania ich komentarzami. W świetle obecnej rzeczywistości wojennej ten pomnik nie powinien jednak pozostać w dotychczasowym miejscu. Nie jesteśmy jednak barbarzyńcami. Nie będziemy pomnika burzyć, lecz go przeniesiemy - mówił Konrad Fijołek. Jak poinformował, rozmawiał w tej sprawie już m.in. z prezesem Instytutu Pamięci Narodowej Karolem Nawrockim, od którego uzyskał deklarację, iż IPN pokryje koszty przeniesienia.
Oficjalnie monumnet, zwany wówczas Pomnikiem Wdzięczności Armii Radzieckiej, z rocznym poślizgiem w stosunku do planów, 6 listopada 1951 roku. W późniejszym okresie jego nazwę zazwyczaj skracano, używając określnienia "pomnik wdzięczności". W kwietniu 1966 roku, przy okazji państwowych obchodów 1000-lecia państwa polskiego, w podstawę pomnika wmontowano urny z ziemią z miejsc związanych z martrologią i bitwami historycznymi. Pojawiła się wóczas tablica o treści: "Tu złożono zroszoną krwią ziemię z pobojowisk, miejsc straceń i męczeństwa jako symbol naszej 1000-letniej walki o wolność i niezawisłość narodową, o lepszy byt naszego społeczeństwa". Co ciekawe, wóczas w relacjach prasowych zaczęto używac określenia "pomnik zwycięstwa" funkcjonującego często naprzemiennie z nazwą "pomnik wdzięczności. Pierwotnej nazwy "Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej" praktycznie nie używano, chociaż pojawia się ona czasem w przewodnikach.
Od kilku lat usunięcia pomnika, jako symbolu komunistycznego, domagały się środowiska prawicowe, wspierane przez Instytut Pamięci Narodowej, którego opinia w tej kwestii była jednoznaczna. Według IPN monument podlegał pod ustawę "dekomunizacyjną" nakazującą usunięcie z przestrzeni publicznej upamiętnień związanych z minioną epoką. Rozbiórkę nakazała też wojewoda podkarpacka Ewa Leniart, ode tej decyzji odwołało się miasto. Sprawa toczy się teraz w drugiej instancji Naczelnego Sądu Administracyjnego. W NSA jest również druga "pomnikowa" sprawa dotycząca opinii IPN uznającej monument za symbol komunizmu.
Sprawa momumentu powróciła z pełną mocą po wybuchu wojny na Ukrainie. 19 marca próbę jego fizycznego usunięcia podjęli Marcin Maruszak ze Społecznego Komitetu Zniesienia Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej w Rzeszowie i był poseł Konfederacji Polski Niepodległej Adam Słomka, który pojawili się na placu Ofiar Getta z wynajętym sprzętem do rozbiórki. Realizację zamiaru uniemożliwiła policja. IPN zadeklarował demontaż na swój koszt i postawienie nowego upamiętnienia.
Decyzja prezydenta najprawdopodobniej zamknie spór wokół pomnika. Nie wiadomo jeszcze kiedy to nastąpi, wszystko zależy od szczegółowych uzgodnień z IPN. Jak na razie na placu Ofiar Getta nie powstanie żadne inne upamiętnienie.
Szymon Jakubowski
Napisz komentarz
Komentarze