Ciekawą sprawą zajmował się wymiar sprawiedliwości w gorącym roku 1981. Otóż prokuratura rejonowa z Mielca sprawdzała, czy aby znaleziony przez milicjantów rysunek satyryczny przedstawiający niedźwiedzia nie ma na celu… znieważenia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
A wszystko zaczęło się od tego, że w gablocie wiszącej na terenie mieleckiej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego powieszona została ulotka (cytat za materiałami prokuratorskimi): przedstawiająca niedźwiedzia trzymającego w prawej łapie stworzenie z napisem PRL oraz obok głowy niedźwiedzia z napisem „Socjalistycznej Polski, bratniej Polski nie opuścimy w biedzie i nie damy jej skrzywdzić…”.
1 lipca 1981 – jak wynika z akt sprawy – Wydział Śledczy Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Rzeszowie został poinformowany o fakcie istnienia takowej ulotki „zawierającej treść poniżającą Polską Rzeczpospolitą Ludową”. Wobec podejrzenia popełnienia tak podłego i groźnego czynu, na miejsce ruszyli funkcjonariusze. Stwierdzili oni, że ów przedmiot zbrodni to ulotka sporządzona techniką kserograficzną wisząca w gablocie zakładowej struktury NSZZ „Solidarność”. Rękami milicjantów „przedmiotowa ulotka została zdjęta i zakwestionowana”.
Funkcjonariusze MO nie spoczęli i szybko ustalili sprawcę owego czynu, którym okazał się pracownik WSK Mielec i działacz „Solidarności” Czesław Żelazko. W czasie przesłuchiwania potwierdził, że osobiście ją powiesił w gablocie kilka dni wcześniej. Zaś ulotkę z innymi materiałami i dokumentami wziął w czasie posiedzenia delegatów rzeszowskiego regionu NSZZ „Solidarność”. Przesłuchującym oznajmił, iż traktował tę ulotkę jako karykaturę satyryczną o treści gospodarczej, a nie ściśle politycznej i nie miał zamiaru ani nawet świadomości o tym, że treść tej ulotki może poniżyć PRL.
Prokuratorskie postępowanie trwało prawie dwa miesiące. Ostatecznie mielecki prokurator J. Styka śledztwo umorzył stwierdzając w postanowieniu, iż w przedmiotowej sprawie brak jest podstaw do przyjęcia by Czesław Żelazko zmierzał bezpośrednio do poniżenia PRL a zwłaszcza, że treść tej ulotki odbierał tylko jako satyrę gospodarczą a niepolityczną a nawet był przekonany, że działalność ta jest legalna.
(j)
Fot. zbiory IPN
Napisz komentarz
Komentarze